Departament Socjologiczny

Kilka miesięcy temu w czasie lektury powieści Jeffreya Eugenidesa – Middlesex natrafiłem na fragment opisujący życie robotniczej rodziny greckich imigrantów w Detroit w latach 20. XX wieku:

Na wycieraczce stało dwóch mężczyzn. Mieli na sobie szare garnitury, krawaty w paski, czarne półbuty z dziurkami na przyszwie. Twarze okalały krótkie bokobrody. W rękach trzymali takie same teczki. Kiedy zdjęli kapelusze, okazało się, że mają identyczne kasztanowe włosy, równo rozdzielone na środku głowy.

– Jesteśmy z działu socjalnego fabryki Forda – powiedział wysoki (…)

– Panie Stephanides, pozwoli Pan, że wyjaśnię powód naszej wizyty. Zarząd powiedział – gładko wszedł mu w słowo ten niski – że 5 dolarów dziennie w rękach niektórych ludzi może stanowić ogromne wsparcie na drodze prawości i uczciwego życia, ale może również spowodować, że taka osoba stanie się zagrożeniem dla całego społeczeństwa. I dlatego zostało postanowione przez Pana Forda – ponownie przejął ten wyższy – że tych pieniędzy nie mogą otrzymywać ludzi, którzy nie potrafią z nich korzystać roztropnie i ostrożnie. Ponadto –  znowu ten niski – gdy się okaże, że człowiek, który początkowo spełnia wszystkie warunki, zawiedzie oczekiwania pracodawcy, w zakresie kompetencji firmy leży odebranie jego udziału w zyskach do czasu, gdy uda mu się zrehabilitować.

Ca stało się dalej? Wysłannicy Forda dokonali inspekcji domu („Podnosił pokrywki z garnków, otworzył drzwiczki od pieca, zajrzał do kosza na śmieci”), przeprowadzili rozbudowany wywiad z mieszkańcami („Jak często się Pan kąpie, Panie Stephanides?”), udzieli instrukcji higienicznych („Proszę szczotkować wzdłuż linii dziąseł. Na dole do góry i u góry na dół. Przez dwie minuty, rano i wieczorem”), kulinarnych („Zbyt dużo czosnku w jedzeniu. Powoduje niestrawności”) i ekonomicznych („Zachęcamy naszych pracowników do zaciągania kredytu hipotecznego”).

Otóż, najbardziej interesującą cechą powyższej narracji Eugenidesa jest to, że jest całkiem ściśle oparta na faktach.

Departament Socjologiczny Forda i ideę podziału pensji szeregowego pracownika na stawkę bazową i udział w zyskach, którego otrzymanie uzależnione było od spełnienia szeregu wymagań stawianych przez regulacje Departamentu Socjologicznego można traktować jako szczytowe osiągnięcie amerykańskiego welfare capitalism. Innym przykładem amerykańskiego kapitalizmu socjalnego może być historia miasta Pullman – obecnie części Chicago

Warto przy tym zauważyć, że dla pracowników Forda zarabiających stawkę 5 USD dziennie (za 8 godzin pracy), stawka bazowa wynosiła około 55% a część udziału w zyskach 45%. Bez wątpienia było więc o co walczyć. Dzienna stawka na poziomie 5 USD była bardzo atrakcyjnym wynagrodzeniem w tym czasie.

Departament Socjologiczny powstał w 1914 roku. Zadaniem departamentu było stworzenie systemu reguł i zasad regulujących zachowanie pracowników zarówno w miejscu pracy jak i poza nim oraz monitorowanie przestrzegania tych przepisów. W ramach monitorowania odbywały się niezapowiedziane wizyty w prywatnych domach pracowników Forda, w czasie których pracownicy Departamentu badali stan higieniczny i bezpieczeństwo domu, sprawdzali czy rodzina podnajmuje mieszkanie, weryfikowali wyciągi bankowe by upewnić się, że pracownik regularnie oszczędza oraz sprawdzali czy dzieci systematycznie uczęszczają do szkoły. Przedstawiciele Forda uczyli także żony pracowników prowadzenia gospodarstwa domowego: efektywnego sprzątania, zdrowego gotowania i troski o zdrowie domowników.

Szczególną uwagę poświęcono postawie moralnej pracowników – pracownicy Departamentu zwracali uwagę na nałogi pracowników (alkohol, papierosy, hazard) oraz badali poprawność relacji rodzinnych.

W 1915 roku w ramach programu udziału w zyskach Ford wypłacił swoim pracownikom 8 mln USD (w 1916 roku Ford zarobił netto 60 mln USD i sprzedał niemal milion samochodów). Program okazał się sukcesem – zwiększył produktywność, zmniejszył wskaźnik absencji i wskaźnik fluktuacji zatrudnienia. Po kilku latach został jednak zawieszony – okazał się kosztowny a sytuacja na rynku pracy wymusiła na Fordzie podniesienie stawki bazowej.

Warto także podkreślić, że działania pro-socjalne Forda poprawiły warunki mieszkaniowe pracowników, sytuację materialną i podniosły ich umiejętności (choćby poprzez darmowe kursy języka angielskiego dla imigrantów).

Poniżej dane na temat stanu mieszkań pracowników Forda z podziałem na etniczność (wyciąłem pierwsze 25 etniczności). Dane pochodzą z 1917 roku:

Za The Henry Ford

Za The Henry Ford

Jak widać, niemal sto lat temu wielu mieszkańców Detroit należących do klasy średniej zmagało się z uciążliwymi regulacjami, których część dotyczyła prywatnej sfery życia.  Na całe szczęście dla mieszkańców Detroit regulacje tworzył Departament Socjologiczny prywatnego przedsiębiorstwa.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka, Polityka, Społeczeństwo i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na Departament Socjologiczny

  1. GZ pisze:

    trys sięgnij do historii Baty – opisanej przez Szczygła w Gottland.
    Ta koniecznosc „ustawiania” zycia robotnikom, byla wowczas popularna

  2. Łukasz pisze:

    @ GZ

    Historia Baty w Gottlandzie Szczygła to wg mnie najciekawsza opowieść ale jego teza, że Bata budował pracownikom domy blisko fabryki, wprowadził rozwiązanie typu „biuro-winda” itp. po to by ich szpiegować nie była w tej historii poparta żadnym dowodem. Zaciekawiony historią tej firmy szukałem jeszcze innych artykułów na ten temat ale pojawił się problem: wszystkie, które wspominały o inwigilacji powoływały się na Szczygła…
    Czytałem to dopiero co, więc wycieczka do muzeów w Chełmku i Zlinie, by zgłębić temat, to mój wakacyjny plan. Zobaczę co z tym Wielkim Bratem.

  3. Poziomka pisze:

    Czy wypłata zysku Fordowi również była uzależniona od oceny Departamentu Socjologicznego?

  4. lenamagda pisze:

    @ Łukasz

    Nie czytałam Szczygła na temat Baty, ale zafascynowana miastem i historią firmy znalazłam inne. Polecam obszerną publikację na ten temat (Zlin – miasto dobrych butów)w Modernizacjach Andrzeja Szczerskiego. TB „Szpiegował” na podobnych zasadach. Najwyższą wartością był natomiast zakład pracy „traktowany jako wspólne dobro i autonomiczny ośrodek życia społecznego, integrujący ludzi i dający im możliwość realizacji w pełni ich człowieczeństwa.”
    Odwiedzającym Zlin polecam filmy reklamowe produkowane przez Batę w jego studio filmowym, wyświetlane obecnie w Muzeum Butów.

  5. Michał pisze:

    5$ to niby mało, ale obuwie miarowe kosztowało wówczas bodaj 2$. Masz, gdzieś dane nt kosztów życia w tamtym okresie?

  6. xxx pisze:

    @Michał
    $5 dzienne TO MAŁO?
    W czasach gdy monety były zrobione ze złota, a 5-dolarówka wyglądała tak:
    http://www.amjubiler.pl/home.html?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=169&vmcchk=1
    … i zawierała ĆWIERĆ UNCJI ZŁOTA? (no prawie ówczesne monety miały sztywno: $20.64 = 1 uncja złota)

    Od tamtych czasów minęło 100 lat, a pewnie ponad 99% mieszkańców Ziemi chciałoby dostawać za swoją pracę ćwierć uncji złota DZIENNIE.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *