Mocarstwo

W czasie niespodziewanie długich wakacji od prywatnego blogowania sporo się wydarzyło. Cyniczna osoba mogłaby podsumować ten okres stwierdzeniem, że pomiędzy rosyjską inwazją na Ukrainę a najbardziej śmiercionośną epidemią Eboli w historii, amerykański rynek akcyjny wielokrotnie poprawił historyczne maksima.

Powrót do blogowania chciałbym rozpocząć od przypomnienia zaledwie kilku informacji ekonomicznych, które pokazują jak skuteczna jest kremlowska machina propagandowa. Zgodnie z opiniami sprzyjających Putinowi ekspertów, Rosja jest globalnym graczem, realnym partnerem dla Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Takie spojrzenie na współczesny układ geopolityczny jest w gruncie rzeczy fundamentem prorosyjskiej postawy. Ekstremalną formę tego stanowiska można dostrzec choćby w tym artykule opublikowanym w lewicowym Jacobin Magazine. Daniel Lazare nie tylko stawia w nim znak równości pomiędzy pokojowym i demokratycznym poszerzeniem NATO o państwa Europy Centralnej (znajdujące się wcześniej w sowieckiej strefie wpływów) a rosyjską inwazją militarną na Ukrainę i bezprawnym zagarnięciem części jej terytorium. Publicysta wychodzi z założenia, że pomiędzy Rosją z Sojuszem Północnoatlantyckim powinna się utrzymywać jakaś forma równowagi – tak jakby putinowska Rosja i blok północnoatlantycki* byli równorzędnymi partnerami.

Rosja nie jest żadnym partnerem dla bloku północnoatlantyckiego. Zestawienie ekonomicznych i militarnych potencjałów Rosji i NATO w najmniejszym wypadku nie wskazuje, że pomiędzy Rosją a blokiem północnoatlantyckim powinno istnieć jakieś partnerstwo.

Gdy blok północnoatlantycki wygrywał zimną wojnę, w 1989 roku, miał 4,4 razy większą gospodarkę niż ZSRR i jego europejscy satelici**. Obecnie ta przewaga wynosi 12,2 do 1. Potencjał gospodarczy Rosji i Białorusi to mniej niż 9% potencjału UE, USA i Kanady.

Co ciekawe, polskojęzyczni, przychylni Kremlowi eksperci często wyśmiewają polskie oczekiwania by Rosja traktowała Polskę jak równorzędnego partnera i argumentują, że różnica w potencjale gospodarczym pomiędzy obydwoma państwami jest zwyczajnie zbyt duża by Rosja traktowała Polskę jak partnera. Rzecz w tym, że rosyjska gospodarka jest tylko trzykrotnie większa od polskiej. Ci sami eksperci oczekują, że blok o 12-krotnie większej gospodarce będzie traktował Rosję jak partnera.

Poniższy wykres może pomóc ustalić rosyjskie miejsce w szeregu (pole prostokątu to PKB danego państwa). Rosyjska gospodarka odpowiada brazylijskiej, jest dwukrotnie mniejsza od indyjskiej i ponad pięciokrotnie mniejsza od chińskiej. W żadnym wypadku nie wskazuje na mocarstwową pozycję.

Za IMF

Za IMF

Podobne wnioski można wyciągnąć z porównania budżetów militarnych:

Za AFP

Za AFP

Jeśli zestawimy wydatki militarne państw NATO z rosyjskimi wydatkami militarnymi to okaże się, że istnieje pomiędzy nimi przepaść. Państwo NATO wydają na obronę około 11 razy więcej niż Rosja.

Oczywiście, w porównywaniu wydatków militarnych warto wziąć pod uwagę różnice w sile nabywczej na co zwrócił uwagę Noah Smith. Zdecydowanie niższe wynagrodzenia żołnierzy i tańsze lokalne produkty sprawiają, że Rosja może uzyskiwać więcej ze swoich wydatków niż z tych samych wydatków uzyskałyby na przykład USA. Ten mechanizm może zmniejszyć dysproporcję ale nie sprawi, że ona zniknie.

Tym bardziej, że rosyjskie wydatki militarne zapewne nie różnią się istotnie swoją efektywnością od rosyjskich wydatków na igrzyska olimpijskie, most we Władywostoku czy wydatków inwestycyjnych Gazpromu. Analitycy oceniają, że nawet 2/3 z tych ostatnich jest destrukcją wartości albo w postaci marnotrawstwa albo korupcji.

Wygląda więc na to, że przychylni Kremlowi komentatorzy swoje przekonanie o istnieniu swego rodzaju równowagi pomiędzy Rosją a blokiem północnoatlantyckim opierają na dwóch argumentach: surowcach energetycznych i broni nuklearnej (złośliwie nazwijmy ten argument: stacja gazowa z rakietami nuklearnymi). Problem polega na tym, że obydwie te dziedziny tkwią w logice gwarantowanego wzajemnego zniszczenia. Odcinając dostawy surowców energetycznych Rosja nie tylko straci kluczowe źródło dochodów budżetowych. Narazi się także na ryzyko bezpowrotnej utraty odbiorców, których przy nieistniejącej alternatywnej infrastrukturze, nie będzie w stanie zastąpić.

W przypadku broni nuklearnej mamy zresztą do czynienia z niezwykle zabawną sytuacją, w której w tych samych artykułach przychylni Kremlowi komentatorzy argumentują, że Putin jest rozsądnym, racjonalnym i przenikliwym mężem stanu, z którym Zachód powinien rozmawiać (a po tych rozmowach zmusić Ukrainę do rezygnacji z integralności terytorialnej i przekazania Rosji wybranych przez nią terytoriów bo przecież nikt nie sądzi, że Putin dobrowolnie odda Krym) by w wygodnym momencie postraszyć czytelników wizją rozpętanej przez Putina wojny nuklearnej. Nie mogę się doczekać, aż się zdecydują czy Putin jest szaleńcem gotowym zamienić dużą część świata w „diamentową pustynię”*** jeśli nie dostanie Doniecka czy rozsądnym politykiem, z którym trzeba rozmawiać.

* Używam tego określenia w znaczeniu NATO plus UE

** Wszystkie porównania potencjału gospodarczego (PKB) w tekście wykorzystują PKB PPP, a więc PKB ważony parytetem siły nabywczej (a nie nominalny).

*** To jest cytat z artykułu Piotra Gadzinowskiego

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka, Świat i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

39 odpowiedzi na Mocarstwo

  1. brysio pisze:

    Dodajmy że Rosja ma średnią długość życia mężczyzn niższą niż Bangladesz. W przypadku kobiet jest nieco lepiej i Rosja równa do średnio rozwiniętych krajów azjatyckich i latynoskich. Wot, mocarstwo.

  2. Szymon pisze:

    Odcinając dostawy surowców energetycznych Rosja nie tylko straci kluczowe źródło dochodów budżetowych. Narazi się także na ryzyko bezpowrotnej utraty odbiorców, których przy nieistniejącej alternatywnej infrastrukturze, nie będzie w stanie zastąpić.

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103090,16001952,Rosja_jednak_bedzie_dostarczac_gaz_do_Chin__Podpisano.html

  3. airborell pisze:

    Tak gwoli prawdy to PKB (czyli wielkość gospodarek) państw komunistycznych przed 1989 było liczone w sposób mało godny zaufania i porównywalny („Polska dziesiątą gospodarką świata” i tym podobne). Nie chodzi nawet o fałszerstwa, tylko o metodologię – Volkswagen mógł generować tyle samo PKB co jakiś Fiat 125p, mimo że różnica w jakości tych samochodów była gigantyczna.

  4. Adam Duda pisze:

    Trystero,

    To się wszystko zgadza, ale oprócz PKB i wydatków na zbrojenia liczy się jeszcze determinacja czy to przywódcy czy narodu.
    Attyla, czy plemiona w wędrówek ludów
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_w%C4%99dr%C3%B3wka_lud%C3%B3w

    goniły Rzymian, mimo przewagi ekonomicznej i militarnej Rzymu.

    Nie wysuwam stąd wniosku oczywiście, że Rosja powinna być partnerem. Bardziej taki, że trzeba zlikwidować marazm z NATO, co się moim zdaniem powoli dzieje.

  5. gszczepa pisze:

    Warto zwrócić uwagę że ten konflikt rozgrywa się przy niesamowitym samoograniczeniu walczących stron, co sprawia że od potencjalnych możliwości, ważniejsze są realnie zaangażowane środki.

    • Trystero pisze:

      @ gszczepa, Adam Duda

      Jasne. Wygląda na to, że Putinowi bardziej zależy na anektowaniu części Ukrainy niż Zachodowi na obronie jej integralności terytorialnej. Co jest moim skromnym zdaniem olbrzymim błędem Zachodu.

      Natomiast część tej bierności Zachodu bierze się z przekonania, że w przypadku bardziej aktywnej postawy naraziłby się na konfrontację z mocarstwem, z równym sobie przeciwnikiem. Do tego się odniosłem.

  6. DuzyJot pisze:

    Generalnie sie zgadzam, mam tylko dwie luzne mysli, w tym jedna ktora juz tu padla:

    1) Determincaja i realne srodki – czyli to o czym wspominaja @Adam Duda i @gszczepa
    2) Dlug krajow zachodnich – czyli czy spoleczenstwa zachodu w razie koniecznosci sa w stanie zniesc dodatkowe koszty prowadzenia wojny i nakrecania wydatkow publicznych na wojsko/obronnosc

  7. Adam Duda pisze:

    Trystero,

    Ten most to taki nasz odpowiednik stadionów za mld na pokaz lub ekranów akustycznych na polach.
    Ale lepiej wady się pokazuje sąsiadowi ;)

    • Trystero pisze:

      @ Adam Duda

      Dziwne podejście. Amerykanie też mieli most donikąd, mają wielką czarną dziurę, którą nazywają programem F-35. Niemal każda biurokracja (także ta w sektorze prywatnym) generuje marnotrastwo i większość wielkich projektów ma poślizgi i jest ponad-budżetem. Natomiast miejsce 127 w Indeksie Percepcji Korupcji i podobnych rankingach nie bierze się w przypadku Rosji z przypadku.

  8. Adam Duda pisze:

    Chodziło mi tylko o to, że każdy kraj ma swoje pomniki marnotrawstwa. Skala tego w relacji to PKB czy czegokolwiek, to inna kwestia.

    Natomiast byłbym ostrożny w mówieniu, że f-35 to dziura. Rozwijanie nowych technologii jest kosztowne i w f-35 może wcale nie o samolot chodzić, bo pod płaszczem tego projektu rykoszetem są rozwijane innowacje w całej dziedzinie aero. Kto wie, czy drony amerykańskie nie korzystają z technologii f-35?

    Tak samo zresztą rozwijano system GPS. cel był jasny – wojsko chce celować rakietami z dokładnością do metra – proszę to umożliwić. o koszty się nikt nie pytał.

    Przed f-35 też mógł być postawiony cel, którego możemy nie znać.

    To podsuwa mi jeszcze jedną uwagę. o przychód marginalny z każdego wydanego dolara na zbrojenia.
    Choć ten przychód może mieć mocno skokowe wartości, np w przypadku opracowania bomby atomowej.

    • Trystero pisze:

      @ Adam Duda

      To jest ciekawa uwaga. Po pierwsze przydałyby się jakieś dane o czymś w rodzaju militarnych wydatków inwestycyjnych, w tym na sprzęt i militarnych wydatków na R&D. Po drugie, fascynująca jest perspektywa wydatków militarnych jako relatywnie efektywnego bodźca fiskalnego, nie?

  9. Adam Duda pisze:

    Trystero.

    Chodziło mi o przychód marginalny w rozumieniu zwiększenia wartości bojowej z wydanego każdego dolara.
    Choć w przypadku mocarstw nuklearnych, to dziwna dyskusja ;)

    A o bodźcu fiskalnym… pewnie jak zbierzesz rzetelne dane (niemożliwe) to one Ci wykażą wyższość zbrojeń intensywnych nad ekstensywnymi (Izrael, Usa kontra Korea Północna)

  10. Konrad pisze:

    Wszystkie te wyliczenia są prawidłowe. Nie uwzględniają natomiast tego jak bardzo sojusznicy NATO są gotowi bronić np. takiej Polski? Niemcy, Francja, Wielka Brytania są daleko od zagrożenia ze strony Rosji i nie bardzo mają interes bronić kogoś daleko na wschodzie. Ot taki mały kompromis w celu zapewnienia sobie spokoju w swoim kraju. A wtedy cała ta dysproporcja pomiędzy NATO a Rosją nie ma znaczenia, bo Polska zostaje na lodzie z słabą armią i brakiem funduszy na obronę.

  11. xxx pisze:

    @Trystero
    Przejrzałem dane Maddison’a jak wyglądały proporcje PKB w roku 1938. Terytorium które Hitler podbił do momentu zaatakowania ZSRR miało łączny PKB mniej więcej 3.5-krotnie wyższy niż Niemcy, a jeśli doliczyć jeszcze UK, z którą też w tym czasie walczył (ale podbić nie zdołał) to proporcje PKB (według siły nabywczej) wychodzą 4.5:1 na niekorzyść Niemiec, jeśli doliczyć brytyjskie kolonie, to robi się 5:5 do jednego.
    Więc nie jest tak, że nie da się podbić terytorium o wielokrotnie wyższym PKB od własnego – pod warunkiem, że nie dopuści się do zjednoczenia przeciwników i będzie się pokonywać ich po kolei, jednego po drugim.

    • Trystero pisze:

      @ xxx

      Bellamy w Wojnie absolutnej podaje stosunek PKB alianci/oś na 2,4 w 1938, 2,0 w 1941 (minimum) i 5,0 w 1945. Stosunek PKB ZSRR/Niemcy 1,0 w 1938, 0,7 w 1942 i 1943 i 1,1 w 1945.

  12. Alexey pisze:

    Jednak Putin jest gotowy do wielkich strat, a zachod nie jest.

  13. radioerewan pisze:

    Pomiędzy podbić a najechać jest pewna różnica. Niemcy w latach 40 najechały sąsiadów ale ich nie podbili i nie utrzymali zdobyczy terytorialnych.

  14. kujawianin pisze:

    Jest sprawą dość kontrowersyjną czy opłaca się Unii i NATO jednoczyć z Ukrainą. Tam jest jeszcze gorzej niż w Rosji, kraj jest pogrążony w układach mafijnych. Dochód na mieszkańca mizernie mały. Być może Zachód kalkuluje sobie, że nie warto się wygłupiać dla Ukrainy, której przyjęcie do UE to i tak byłyby same problemy. Na Ukrainie piszą jak Ruskie, mówią jak Ruskie, to chyba są Ruskie. :)

    Trysero, Twój wpis o tego rodzaju polityce trochę mnie zaskoczył. Był czas jak kiedyś śmiałeś się z moich patriotycznych mrzonek. Skoro nie miałeś nic przeciwko imigracji z Chin do Polski celem utrzymania młodej populacji (to a propos czy warto mieć dzieci) i tym samym zrobienia z Polski nowego USA z mieszanką narodową, to dlaczego nie chcesz być w Rosji? Ja bym stawiał, że powinno Ci być wszystko jedno, z wyjątkiem może tego, że Rosja to państwo totalitarne. Ale przypuszczam, że w perspektywie dekad ustrój w Rosji się też zmieni.

    • Trystero pisze:

      @ kujawianin

      Ja po prostu przedstawiłem realny potencjał by każdy mógł go porównać z prokremlowską propagandą o mocarstwowej Rosji. Nie zajmowałem się tym czy albo jak bardzo Zachód ma interweniować na Ukrainie.

      Na Ukrainie piszą jak Ruskie, mówią jak Ruskie, to chyba są Ruskie. :)

      Mam nadzieję, że przynajmniej zdajesz sobie sprawę, że to jest bardzo obraźliwe dla milionów Ukraińców.

      to dlaczego nie chcesz być w Rosji? Ja bym stawiał, że powinno Ci być wszystko jedno, z wyjątkiem może tego, że Rosja to państwo totalitarne

      A to mi się podoba. Pytanie. Odpowiedź. Wszystko się zgadza.

  15. brysio pisze:

    Na Ukrainie piszą jak Ruskie, mówią jak Ruskie, to chyba są Ruskie. :)

    W Irlandii (Australii, Nowej Zelandii) piszą jak Anglicy, mówią jak Anglicy, to chyba są Anglicy?

  16. Ginden pisze:

    Nie kwadratów tylko prostokątów.

  17. Adam Duda pisze:

    „Na Ukrainie piszą jak Ruskie, mówią jak Ruskie, to chyba są Ruskie.”

    Szwajcarzy to Niemcy, Belgowie to Francuzi a Nigeryjczycy to Anglicy. Brazylijczycy to Portugalczycy.
    A wojna to pokój, a pokój to wojna.

  18. Paweł Gieorgica pisze:

    Tekst jak na ekonomistę niezły czyli co najmniej na poziomie blogu mojego rektora. Trystero nic jednak nie wspomina o takich „drobnostkach” wpływających na mocarstwowość jak wielkość rosyjskiego rynku ani o kontrakcie gazowym z Chinami .. albo o handlu bronią czy groźbach ograniczonego wykorzystania największego w świecie arsenału nuklearnego…czy pozycji politycznej. Przy habilitacji trzeba będzie się lepiej postarać i żaden rodzaj deklarowanej „niezależności” tu nie pomoże. W szczególności autor zdradza m.zd. słabe rozeznanie w meandrach globalnej polityki więc nie bardzo rozumie dlaczego Rosja jest jednak uznawana za mocarstwo światowe i to nie tylko przez lewicę. Amerykanie zapytani przeze mnie w tej sprawie opowiedzieli mi takim dowcipem-zagadką/ Pytanie:”Gdzie siada przy stole 250 kg goryl?” Odpowiedź: „Siada tam , gdzie mu się tylko rzewnie podoba !”

    • Trystero pisze:

      @ Paweł Gieorgica

      Na blogu obowiązuje zasada, że komentuje się po przeczytaniu wpisu.

      Wspomniałem o wielkości rosyjskiego rynku. Wielkość PKB to nic innego jak wielkość rosyjskiego rynku. Wspomniałem też o arsenale nuklearnym.

      Kontrakt gazowy z Chinami nic obecnie nie zmienia w relacjach Rosja-Zachód. W długim terminie uzaleźnia natomiast Rosję od realnego mocarstwa, którym są Chiny.

      A celem mojego wpisu było pokazanie, że pod względem gospodarczym Rosja nie jest 250-kilogramowym gorylem tylko czymś w rodzaju szympansa karłowatego, znanego bardziej jako bonobo :)

  19. Pietro pisze:

    Głodny, wygłodniały i wyniszczony przez choroby lew, to nadal lew i na tej samej zasadzie trzeba się liczyć z Rosją jako mocarstwem.

    Pytanie jak daleko można Rosji jako krajowi przykręcić śrubę i jakie to będzie miało skutki? Tu należy sobie uświadomić dwie rzeczy.
    Po pierwsze jakiś większy przewrót bez zaangażowania się w to osób, które są już u jakiejś tam władzy w Rosji jest niemożliwy. KGB raczej znało się na takich pierdołach lepiej od CIA, a tam nie zlikwidowano służb specjalnych jak w Polsce. Już pomijam, że niekoniecznie da się oszacować jego ostateczne skutki, jasne może się udać, a może być parę lat zadymy jak po rozpadzie ZSRR, a potem u władzy może być (dosłownie) szaleniec.
    Po drugie Rosja to nie Libia, Irak, czy inny Afganistan i nie można sobie jej tak po prostu zaatakować, wojnę taką trzeba by wygrać szybciej niż da się odpalić rakiety balistyczne (co według mojej wiedzy jest niemożliwe).

    I tu dochodzimy do sedna problemu. Zachód może sobie na Rosję nakładać sankcję i być może Rosja (przynajmniej przez najbliższe 10-20 lat) nie ma zbyt dużego pola manewru w odwecie, ale nawet te wybrane tylko przez kraje zachodnie uderzają w nie same, jasne Rosja straci 5% PKB, Europa 1% (liczby wzięte z sufitu), tylko pytanie ile wytrzymają obywatele w Europie (nie wspominając o budżetach ich krajów), a ile obywatele Rosji, szczególnie, że tym drugim powie się w prost, że zostali „zaatakowani”, a ci pierwsi będą cierpieć za jakąś tam Ukrainę, która właściwie nie tak dawno była częścią składową ZSRR.

    Czysto teoretycznie co by się stało, gdyby jutro Putin ogłosił, że rozliczenia między Rosją, a innymi krajami mogą odbywać się tylko w Rublu, albo wszystkie kontrakty gazowe są przeliczone po obecnym kursie złota i to jest jedyny środek wymiany z Rosją.

    Śmiem twierdzić, że nawet zakręcenie kurka z gazem jest możliwe i wbrew pozorom Rosja by wytrzymała dużo dłużej niż kraje Europejskie, choćby dlatego, że tam społeczeństwo to zrozumie w Europie nikt nie będzie chciał umierać za Ukrainę (co być może już teraz jest powodem takiej a nie innej polityki w tej sprawie).

  20. kuba_wu pisze:

    Co do kontraktu z Chinami, to poza wspominanymi faktami (że nie ma jeszcze odnogi rurociągu, oraz że najpewniej kontrakt jest mało intratny), trzeba dodać, że chodzi o eksport ze złóż wschodniosyberyjskich, czyli akurat nie tych, z których płynie gaz do Europy.
    Aby gaz zachodniosyberyjski popłynał do Chin (o ile będą go chciały) trzeba by ponieść wielokrotnie wyższe nakłady na infrastrukturę, a na dodatek złoża te się już powoli wyczerpują, co czyni projekt jeszcze mniej realnym.

  21. Michal pisze:

    Stacja gazowa = gas station?

    A co do meritum – zgadzam sie. Dodam, ze Zachod tez sie zgadza,i dlatego reaguje nie militarnie a ekonomicznie. Chyba ze znacznym skutkiem (w Rosji juz zaczeli rozbierac na dotacje dla oligarchow fundusze emerytalne).

    Nawiasem, bardzo chetnie poczytalbym opinie ekonomistow na temat: efekty sankcji (obu stron).

    • Trystero pisze:

      @ Michal

      Stacja gazowa = gas station?

      Nie, nie. Chodziło mi o to, że zależność gazowa Europy od Rosji jest dużo ważniejsza niż naftowa. Dlatego nie chciałem pisać stacja benzynowa. Napisałem stacja gazowa bo coś takiego istnieje choć nie jest to miejsce gdzie sprzedaje się gaz tylko fragment infrastruktury gazociągowej.

  22. Michal pisze:

    OK. Zreszta stacja benzynowa to tez nie jest miejsce gdzie sie sprzedaje nieprzetworzona rope naftowa.

  23. Neutral pisze:

    Nie zamierzam zajmować się tym jaką populację i powierzchnię Rosja może osiągnąć np. przez przyłączenie Białorusi, Ukrainy i Kazachstanu albo jak szybki może być wzrost gospodarczy i jak bogate są rosyjskie złoża surowców i rakiet balistycznych.

    Wole kwestię Polski – kraju bez obszarów zdominowanych przez Rosjan. Stosunek realnego PKB USA/Polska: 18,7. Rosja/Polska: 3,8. Dla kogo jesteśmy partnerem, dla kogo zerem? Przyjmując od razu postawą konfrontacyjną wobec Rosji skazujemy się na uzależnienie od pomocy USA. To osłabia pozycję negocjacyjną. Chodzi mi tutaj o tak zwaną „laskę”. Zachowując odrobinę rozsądku można ugrać znacznie więcej.

    Jest faktem, ze nasz przeciętny roczny wzrost na osobę w latach 2000-2007 wynoszący trochę ponad 4% nie należy do imponujących.

  24. Arturro pisze:

    Co do potencjału Rosji trzeba jeszcze dodać, że to kraj który szybko się wyludnia i przed którym stoi poważny problem etniczny. Wymierają rodowici Rosjanie, a dodatni przyrost naturalny mają muzułmanie, którzy stanowią już 10% populacji Rosji. W Nowej Europie Wschodniej przeczytałem, że w wielu jednostkach muzułmanie to już blisko połowa rekrutów w armii rosyjskiej i jest to problem – niezbyt chętnie słuchają rosyjskich oficerów.
    Owszem, są kraje, które dobrze sobie radzą z mieszanką etniczną i religijną w społeczeństwie, ale to raczej wyjątki niż reguła.
    Przy wydatkach na armie warto pamiętać, że bardzo łatwo jest ukryć wydatki na wojsko. Przykładowo można wydatki na emerytów i weteranów wojskowych zaliczyć do wydatków wojskowych lub cywilnych. Badania technologiczne, które są tak naprawdę badaniami wojskowymi można bez problemu ukryć w badaniach cywilnych. W czasie zimniej wojny program badań kosmicznych, choć nominalnie cywilny był tak naprawdę programem wojskowym – chodziło głównie o satelity i rakiety balistyczne.

  25. kujawianin pisze:

    „Na Ukrainie piszą jak Ruskie, mówią jak Ruskie, to chyba są Ruskie.”
    To chyba było jasne, że nie prezentowałem tutaj własnego przekonania o Ukraińcach, a raczej możliwy punkt widzenia Zachodu. Tak się składa, że oni na pewno znają różnicę pomiędzy Irlandią i Anglią, Szwajcarią i Niemcami. Niestety, ale spodziewam się, że dla wielu ludzi dalej na Zachód niż Polska, Ukraina to może być Rosja.

  26. zenek pisze:

    oczywiście że rosja jest mocarstwem
    wyobraźie sobie że w miejscu USA powstaje wielka czarna dziura,no USa znikło i Europa zostaje sama przeciwko rosji
    w razie gorącego konfliktu rosja po prostu niszczy rakietami europe i to to koniec walki
    wiec mimo znacznie wyższego PKB europa jest silna tylko dzięki temu że za wielką wodą jest potencjał odstraszania

    p.s. hitler nigdy nie chciał zdobyć anglii, chciał ich tylko zastraszyć i zmusić do podpisania pokoju (a w przyszłosci chciał z nich zrobić sojusznika panującego na oceanach)
    w norwegii stacjonowało 350tys wojsk niemieckich średnio
    gdyby zdobył anglię musiałby tam trzymac jakiś milion (w generalnej guberni średnio 900tys)
    milion żołnierzy których nie mógłby wysłać przeciwko zsrr

  27. Rad pisze:

    @ Arturro

    Ilustracja do problemu etnicznego Rosji, spis lekarzy w przypadkowej klinice jednego z moskiewskich szpitali:
    Naimat Feyzulaeva Ustaevna
    Teresa Martines Hoseevna
    Alsu Mutallapova Harisovna
    Gulnara Arrifullea
    Sabina Mehmetova Otkarovna
    i tylko jedno słowiańskie imię i nazwisko: Vitkoria Medvedeva Petrovna. Z pochodzenia Białorusinka ;)

  28. zenek pisze:

    stalinowi zwróco uwagę kiedyś że papiezowi nie podoba się to iż przejmuje europę wschodnią na to stalin zapytał:
    – a ile papiez ma dywizji?

    nie pytał o PKB
    dzis po wielu latach latach, Putin też na PKB nie musi patrzeć, on teraz może zapytać
    – a ile xxx ma głowic jądrowych

    i pytanie o kogokolwiek poza USA ma mały sens

    http://www.prawica.net/40069

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *