Stworzyłem sobie nienajgorszy pretekst do napisania niniejszego tekstu. Brzmi on mniej więcej tak: w dyskusji publicznej bardziej od nierzetelnych argumentów za sprawami, które nie popieram denerwują mnie nierzetelne argumenty za sprawami, które popieram. W dyskusji o uchodźcach po stronie zwolenników przyjęcia uchodźców pojawiło się kilka argumentów, które na tyle mnie zirytowały, że postanowiłem o nich napisać.
Zacznijmy od sprawy najważniejszej. Najbardziej widocznym argumentem za przyjęciem uchodźców jest wskazywanie, że krytycy tego pomysłu to islamofobiczni, ksenofobiczni szowiniści a argumenty, którymi się posługują oparte są albo na kulturowych czy religijnych uprzedzeniach albo na znalezionych w internecie półprawdach i manipulacjach. To jest klasyczny argument od błędu wzmocniony argumentem winy przez skojarzenie. To, że krzykliwa grupka bardzo niesympatycznych ludzi podpierając się zmyślonymi lub zmanipulowanymi danymi sprzeciwia się jakiejś idei nie znaczy, że ta idea jest słuszna i poprawna. Pokażę to na najprostszym z możliwych przykładów: Hitler i naziści propagowali zdrowy tryb życia i zapewne argumentowali tę postawę troską o siłę rasy. To nie znaczy, że idea propagowania zdrowego trybu życia jest błędna.
Drugim błędem logicznym popełnianym przez zwolenników przyjęcia do Europy uchodźców jest nieuprawnione utożsamianie pomocy uchodźcom z przyjęciem ich w Europie. Argumenty zwolenników przyjęcia uchodźców do Europy są de facto argumentami za udzieleniem uchodźcom pomocy a nie za osiedleniem ich w Europie. Nie mam wątpliwości, że należy pomóc uchodźcom. Mnie najbardziej przekonuje argument etyczny: dostatnie, rozwinięte społeczeństwo ma moim zdaniem moralny obowiązek pomóc uchodźcom wojennym. To prawda, że Europa okazywała zasługująca na krytykę bezczynność w trakcie innych konfliktów, na przykład Wielkiej Wojny Afrykańskiej (5 mln ofiar). Nie oznacza to jednak, że powinna przyjąć podobnie nieetyczną postawę obecnie.
Rzecz w tym, że pomoc uchodźcom nie jest tożsama z przyjęciem i osiedleniem ich w Europie. Pomoc uchodźcom może na przykład oznaczać pełne sfinansowanie obozów w bezpiecznych państwach ościennych. W każdym razie zwolennicy osiedlenia uchodźców w Europie powinni podawać argumenty ze tą konkretną formą pomocy a nie za udzielaniem pomocy. Tym bardziej, że zapewne wielu przeciwników przyjęcia uchodźców do Europy nie ma nic przeciwko udzielaniu im pomocy w innej formie. W tym przypadku istotny jest aspekt ekonomiczny: mimo swojego bogactwa Europa ma ograniczony zasób środków, które może przeznaczyć na pomoc potrzebującym poza granicami UE (także z powodów politycznych o czym świadczy udział pomocy zagranicznej w budżetach). Nie toczy się jednak dyskusja o tym czy utrzymywanie tysięcy uchodźców w Europie (miejscu bardzo kosztownym) jest najlepszym sposobem wykorzystania tych środków.
Zauważyłem w dyskusji publicznej jeden argument za przyjęciem uchodźców do Europy – argument demograficzny. Moim zdaniem on też oparty jest na błędzie logicznym. Argument demograficzny zakłada, że z powodu kryzysu demograficznego w Europie i starzenia się społeczeństwa Europa potrzebuje napływu imigrantów. To błędne myślenie. Europa nie potrzebuje napływu imigrantów lecz napływu imigrantów, którzy odnajdą się na europejskim rynku pracy i poprawią stosunek pracujących do niepracujących. Mam spore wątpliwości co do tego, że rzesza uchodźców, z których zapewne większość może zostać w UE tylko niewykwalifikowanymi pracownikami poradzi sobie na europejskim rynku pracy. Dlaczego? Miliony niewykwalifikowanych Europejczyków nie może znaleźć dla siebie pracy a są przecież lepiej przygotowani niż przedstawiciele fali uchodźców (choćby przez znajomość języka i lokalne kontakty). Nie rozumiem więc skąd się bierze wiara, że przy wysokim bezrobociu wśród niewykwalifikowanych Europejczyków, fala uchodźców wojennych zostanie wchłonięta przez rynek pracy w EU i poprawi sytuacji fiskalną państw przyjmujących.
Tak przedstawiają się moje uwagi do argumentów zwolenników przyjmowania uchodźców do Europy. Naturalnie, to, że uważam, że zwolennicy przyjęcia uchodźców posługują się błędnymi argumentami nie znaczy, że nie mają racji.
Z obserwacji dyskusji o uchodźcach wyciągam wniosek, że argument za przyjęciem uchodźców do Europy sprowadza się de facto do stwierdzenia, że Europejczycy powinni zapewnić uchodźcom europejski poziom życia – zarówno w ujęciu ekonomicznym jak i społecznym (a więc wolność od szeregu dyskryminacji, które doświadczają w swoim obecnym systemie społeczno-religijnym) a można to osiągnąć tylko przyjmując uchodźców do Europy. To nie jest silny argument – na świecie jest zapewne kilka miliardów ludzi, którzy mogliby skorzystać z europejskiego poziomu życia i niespecjalnie rozumiem dlaczego akurat mieszkańcy Syrii a nie Sudanu Południowego albo Republiki Środkowoafrykańskiej mają korzystać z tej nadzwyczajnej formy pomocy. Bo stać ich było na opłacenie podróży do Europy?
Sytuacja wygląda tak, że Europa absolutnie nie jest w stanie przyjąć do Europy każdej osoby, która na tym skorzystałaby poprzez podniesienie ekonomicznego i społecznego poziomu życia. Rozsądną postawą w takiej sytuacji jest przyjęcie jasnych, trwałych kryteriów przyjmowania uchodźców (oraz imigrantów) i mam wrażenie, że w ten właśnie sposób postępowało i postępuje większość rozwiniętych państw. Nikt chyba nie oczekuje, że znajdzie się w Europie społeczna zgoda na politykę otwartych granic (w stosunku do osób spoza UE). W obliczu powyższych rozważań trwające właśnie w Europie zamieszanie z uchodźcami kompletnie wymyka się moim zdolnościom eksplanacyjnym. Dlaczego w pewnym momencie otworzono granice albo przynajmniej stworzono takie wrażenie? Pozostaje mieć nadzieję, że kanclerz Merkel prowadzi coś w rodzaju dziennika.
Zakładam, że duża część czytelników niniejszego tekstu uważa, że jestem przeciwny przyjmowaniu uchodźców do UE i do Polski. Nie jestem przeciwny. W tym pierwszym przypadku przeważają fakty dokonane – uchodźcy już tu są*. W tym drugim przypadku dodatkowo zakładam, że koszty polityczne nieprzyjęcia uchodźców (na przykład w negocjacjach budżetowych) mogą się okazać nieporównywalnie wyższe niż koszty ekonomiczne i społeczne przyjęcia nawet kilkudziesięciu tysięcy uchodźców. Niewielu Polaków zauważyło przyjęcie przez Polskę 86 tysięcy Czeczenów.
Na zakończenie chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na postawę przeciwników przyjęcia uchodźców do Europy. Mam wrażenie, że polityczne i społeczne elity w UE albo nie dostrzegają albo ignorują motywacje przeciwników przyjmowania uchodźców. Niższa klasa średnia w Europie będzie ekonomicznie rywalizować z uchodźcami o ograniczone dobra ekonomiczne – pracę dla niewykwalifikowanych pracowników i pomoc socjalną. Ludzie z niższej klasy średniej widzą w uchodźcach ekonomiczną konkurencję i zachowują się jak nieformalny związek zawodowy członków niższej klasy średniej: bronią swoich miejsc pracy i przywilejów socjalnych. Uchodźcy nie będą natomiast ekonomiczną konkurencją dla politycznej i społecznej elity co bez wątpienia ułatwia tej grupie przyjęcie przychylnej wobec uchodźców postawy.
Dokładnie ten sam problem dotyczy przestrzeni życiowej. Uchodźcy docelowo osiedlą się w miejscach zamieszkania niskiej klasy średniej i to ona będzie ponosić ewentualne konsekwencje nieudanej asymilacji, na przykład w postaci wzrostu przestępczości. Społeczna i polityczna elita nie będzie natomiast dzielić przestrzeni życiowej z uchodźcami.
Opisane wyżej obawy w żaden sposób nie usprawiedliwiają ksenofobicznych czy szowinistycznych postaw. Nie można ich jednak zrozumieć, i spróbować ich zmodyfikować, bez uwzględnienia ekonomicznych bodźców leżących u ich fundamentów. Oczywiście wspomniane wyżej obawy i rywalizacja ekonomiczna zmaterializują się gdy do Europy napłyną miliony a nie tysiące uchodźców. Moim zdaniem już teraz jednak stanowią pożywny grunt do wzrostu szowinistycznych i ksenofobicznych postaw zwłaszcza w połączeniu z rozczarowującą sytuacją gospodarczą w Europie.
* Uchodźcy pod wpływem napływających z Europy doniesień podjęli wielkie ryzyko i ponieśli ogromne koszty by dotrzeć do granic UE. Nie widzę powodu by „karać ich” ogłaszając, że kilku politykom coś się pomyliło i UE jednak nie będzie przyjmować uchodźców. Jestem też zwolennikiem przyjmowania uchodźców w ramach zorganizowanego, koherentnego systemu obejmującego możliwie szeroką grupę potrzebujących.
” Pomoc uchodźcom może na przykład oznaczać pełne sfinansowanie obozów w bezpiecznych państwach ościennych.”- Niestety w obozach w państwach ościennych jest już ~ 4 miliony ludzi i właśnie fatalne warunki życia w nich są pewnie główną przyczyną obecnej „fali” uchodźców.
Problem z imigrantami o polityki UE wobec nich jest taki, że nie ma planu, strategii.
Wpuszczenie wszystkich jak leci, to żaden plan. Całej Afryki tu nie przesiedlimy.
wypracowanie i ogłoszenie takiego planu że:
Uchodźcom pomagamy poprzez:
– pomoc humanitarną w ich krajach
– tymczasowe zakwaterowanie i żywienie w obozach uchodźców w Europie.
– przeczekanie konfliktu i deportacje do krajów po wygaśnięciu konfliktu.
– z obozów stopniowa asymilacja uchodźców do społeczeństw UE pod warunkami (język, kwalifikacje, czysta rubryka kryminalna w obozie, sprawdzony przez nasze służby, czy nie brał udziału w ludobójstwach w swoim kraju, etc.)
Gdyby jakikolwiek plan był ogłoszony, to można by było dyskutować a jego temat.
Narazie to jest działanie ad hoc typu mamy 600 000 ludzi i trzeba ich rozlokować. Nie dziwota, ze ludzie w EU się buntują, bo nie widzą ani wizji, ani pomyślunku jak podejść całościowo do problemu. Tym bardziej że asymilacja tych ludzi będzie działała jak zachęta do pozostałych 1,1 mld ludzi w Afryce do przyjazdu do EU.
chyba warto zalozyc ze, nie wiemy kto tak naprawde przybywa do europy..
http://revu.nl/nieuws/nieuwe-revu-koopt-een-syrisch-paspoort-en-we-zijn-niet-de-enigen/
Moja wypowiedź nie jest pewnie jednoznaczna, ale zwracam uwagę (w wielu miejscach) na pewien fakt. Mówiąc o kwotach nikt nie zadaje pytania, czy ci uchodźcy chcą zamieszkać w Polsce. A dla mnie jest to dość istotne pytanie. Bo jeśli ktoś bardzo chce zostać w Polsce, to ja bym poważnie to rozważał… why not? oczywiście po starannym sprawdzeniu, weryfikacji (jeśli to możliwe)…Jako chrześcijanin jestem za przyjmowaniem ludzi… i za pomocą. Ale przyjmować tych, co chcą do Polski. Jeśli jednak nie chce być u nas, a chce tylko np. do Niemiec, to potem okaże się, że z powiedzmy 10-12 tysięcy osób 70-80% (albo i więcej) zniknie i wyjedzie do Niemiec? I co wtedy?
Doskonały tekst- podczas rozmów w internetach i na żywo, albo ktoś mi mówi, że jestem rasistą, albo że jestem zwolennikiem terrorystów. Jakby nikomu nie przyszło do głowy, że jest mi przykro z powodu tragedii setek tysięcy uchodźców, ale wolałbym aby nie mieli powodów do uciekania ze swojego kraju i raczej oczekiwałbym, że Europa w taki sposób im pomoże. Nie rozumiem, czemu kraje zachodnie postanowiły wszystkie Państwa na bliskim wschodzie kompletnie rozpie…ć. Jest przynajmniej jedno państwo na świecie, gdzie udała się pokojowa zmiana reżimu i ustroju- tak mówię o Polsce i okrągłym stole. Ciągle jednak powtarza się ten sam scenariusz- rozwalamy stare struktury i przyprowadzamy urodzonych i wykształconych u nas figurantów, których na miejscu nikt nie zna, nikt nie lubi i nikt nie szanuje.
Które kraje europejskie bombardowały Syrie i Libie, wprowadzając tam demokracje?
W całej tej dyskusji niewłaściwe jest użycie określenia „przyjmowanie imigrantów”, ponieważ sugeruje ono iluzję posiadania kontroli nad procesem migracyjnym. Według prognoz ONZ do 2050 roku liczba mieszkańców Afryki zwiększy się z 1 mld dzisiaj do 2,5 mld ludzi, a do końca XXI tamtejsza populacja osiągnie ponad 4 mld ludzi. W związku z tak dużym przyrostem ludności w Afryce można oczekiwać pojawienia się głodu, niedoborów w dostępie do wody, wybuchów konfliktów zbrojnych oraz związanych z tym milionów imigrantów szukających nowego miejsca do zamieszkania. Jeśli w wyniku tych wszystkich zmian zachodzących w Afryce do Europu napłynie tylko 100-150 mln ludzi, a w Polsce osiedli się tylko 10% z nich to można przyjąć, że 25-30% przyszłej polskiej populacji to będą imigranci i ich potomkowie. I to jest scenariusz bazowy dla naszego kraju, bo raczej nie istnieje skuteczne polityczne rozwiązanie czy jakiekolwiek inne, które mogłoby tu cokolwiek zmienić.
tbag
Powstanie w Syrii to bezpośrednia pochodna wojny w Iraku i rozlaniu się powstania na północy tego kraju. A wojska w wojnie w Iraku prezentowały się następująco:
US(165k), UK(46k), Korea(3.6k).Italy (3.2k), Poland (2.5k).
@ Adam Duda, tBag
No ale nie róbmy żartów ze stosowaniem zdroworozsądkowego poczucia sprawiedliwości w stosunkach międzynarodowych jako argumentu. No chyba, że chcemy zmusić Rosję do przyjęcia uchodźców za przyczynienie się do wojny domowej przez wieloletnie wspieranie krwawej dyktatury Asada.
Ja bym jeszcze zwrocil uwage na koszt alternatywny. W tym momencie caly nasz (UE) wysilek idzie na pomoc niech bedzie 500000 ludzi… przez to nie pomagamy 4000 000 ktorzy sa bezposrednio poszkodowani w panstwach osciennych Syrii no i setkom milionom w afryce :)
Trystero.
Żartów nie robię. Obnażam słabość argumentu.
Nie będę stosował argumentu ad hitlerum, to posłużę się Polpotem.
Czy to dobrze, że ONZ czy ktoś inny nie ingerował w Kambodży, żeby obalić Pol-Pota?
Zaniechanie kosztowało pewnie z 3 mln istnień ludzkich.
Działanie pewnie kilka tysięcy plus pojawienie się (lub nie) uchodźców.
Teraz można to przyłożyć do Syrii, Iraku czy Libii.
Tak źle i tak nie dobrze. Patrzenie i rozliczanie z decyzji wyboru mniejszego zła jest zawsze trudne. Przynajmniej jeżeli idzie o politykę.
@ Adam Duda
Rozumiem. Ja tylko twierdzę, że świat nie funkcjonuje w ten sposób, że jak jakieś państwo coś zepsuło to ponosi tego konsekwencje. To nie działa w ten sposób.
„Nikt chyba nie oczekuje, że znajdzie się w Europie społeczna zgoda na politykę otwartych granic (w stosunku do osób spoza UE)”
Właśnie. Kiedy na świecie przyjęło się zamykać granice między państwami? Szukam państwa-pioniera, które stwierdziło, że ma prawo do decydowania, czy ktoś może sobie zamieszkać w danym zakątku Ziemi, czy też nie może. Przecież to nienormalne, żebym nie mógł się przenieść na Hawaje, bo mi się tam podoba. Sprzedaję dom i jadę tam mieszkać/pracować itd.
Kto zaczął grodzenie państw?
Wieloletnie wspieranie „krwawej dyktatury” Asada jest bez znaczenia, Rosjanie bronią swojej bazy morskiej w Tartus (od 1971 r.). Robienie z tego zarzutu, w taki sposób, w tym wypadku, jest nawet zabawne. ;-)
http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/artykul,1330,Dlaczego_dostep_do_syryjskiego_portu_Tartus_jest_tak_wazny_dla_Moskwy
G.F.
ja bym zwrócił uwage na motywacje drugiej strony, oprócz zwyczajnej chęci niesienia pomocy są tez kalkulacje polityczne..czytając to przecierałem oczy ze zdziwienia:))
http://nowadebata.pl/2015/09/14/do-czego-sluza-imigranci-glosy-zza-odry/
Skoro widzisz chaos, brak jakiejkolwiek strategii, skoro dzisiejsze problemy wynikają z prostych błędów niedalekiej przeszłości, skoro nie widać żadnych oznak, że politycy sprostają wyzwaniom, to jak można pozostawać biernym: „mieć nadzieję, że kanclerz Merkel prowadzi coś w rodzaju dziennika” Czy to jest właściwa postawa obywatela państwa demokratycznego?
Tanvib
obawiam się ,że zyjesz iluzją: obywatel państwa demokratycznego moze brzmi dumnie ale to pustosłowie:))popatrz np na Grecję.W referendum odzucili propozycje reform po czym ich premier zgodził się na na to co obywatele odrzucili niemal przez aklamację a w nagrodę wygrał przedterminowe wybory:)) obywatel może groznie kiwac palcem w bucie:)) chyba że jak szlachta w I rzeczypospolitej ma prawo do posiadania broni to moze zorganizować konfederację
@Adam
Jedną z przyczyn problemów w Kambodży była interwencja USA w Wietnamie i bombardowanie pozycji Wietkongu w Kambodży. To m.in. rozpętało wojnę domową w wyniku której władzę przejeli Czerwoni Kmerzy.
@Łukasz: Nie rozumiem Pana postawy, a moje niezrozumienie jest tak wielkie, że nawet nie ma co liczyć na racjonalną dyskusję, więc zaznaczę tylko, że uważam za całkowicie normalne i moralne, że mieszkańcy jakiegoś regionu nie chcą, by przybywali do niego nowi przybysze.
@Jack Ależ istnieje rozwiązanie. Naśladować Australię bądź Izrael. Izreal nie ma problemu uchodźców. Australia miała, a obecnie on się znacznie zmniejszył.
@Trystero pełen szacun. Pierwszy zwolennik przyjmowania uchodźców, który się troszczy o spójność swojej argumentacji. Dodam jednak, że koszta nawet klasa średnia nie będzie ponosić aż tak dużych – jakaś dzielnica zacznie się zamieniać w getto imigrantów, to klasa średnia się wyniesie i tyle. W UK wg badań, które znam, klasa średnio statystycznie chyba zyskała na imigracji, a stracili tylko najbiedniejsi.
Ja tylko dodam, że integracja niektórych imigrantów działa dość słabo. Wnukowie Turków mają wciąż z dwa, czy nawet trzy razy większe bezrobocie niż rodowici Niemcy, wnukowie imigrantów często mają wciąż gorsze osiągnięcia edukacyjne niż miejscowi w całym szeregu krajów (chociaż lepsze niż dzieci imigrantów i o niebo lepsze niż imigranci). To znaczy, że integracja będzie trwała 50-75 lat (co najmniej).
@Lukasz
W duzym uproszczeniu granice pojawily sie wraz z redystrybucja dochodu – zeby zahamowac mozliwosc wjazdu na zebry ;)
@tBag said
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_domowa_w_Libii#Udzia.C5.82_si.C5.82_NATO_w_wojnie_domowej
Łukasz – historia murów ma co najmniej 1900 (Europa http://www.imperiumromanum.edu.pl/kultura/architektura-rzymska/budowle-rzymskie/mury-obronne/mur-hadriana/ ) lub 2300 lat ( Azja https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_Mur_Chiński )
Tak więc to żadna nowość. To że kiedyś powstawały jako ochrona przed bandami zbójców a obecnie przed uchodzcami ma też niejako wymiar symboliczny.
Problem z uchodźcami jest głębszy niż się może wydawać politykom. Warunki ekonomiczne jakimi charakteryzują się uchodźcy spełnia co najmniej kilkaset tysięcy ludzi w Polsce. Jedyna różnica jest taka, że są oni naszymi obywatelami i nie szukają azylu. Powstaje dość proste pytanie, dlaczego nasi nie dostaną takiej pomocy jak azylanci (oczywiście, taka pomoc pośrednio jest realizowana z naszego budżetu i z samej UE) i dlaczego pomoc udzielana naszym starcza zaledwie na trwanie, a przybyszom ma zapewnić pracę, edukację i godne warunki życia.
Dlatego właśnie problem z uchodźcami jest szerszy, bo wymaga zmiany podejścia państwa do własnych obywateli. Konieczne będzie myślenie typu – wszyscy są naszymi ludźmi i każdy wymaga godziwego traktowania. Strach polityków i ksenofobów wynika właśnie z konieczności działania na rzecz wszystkich obywateli (tych obecnych i tych, nowo-przybyłych). Na to nikt z klasy rządzącej nie jest przygotowany. To musiałby być inny plan rozwoju, nie można by było epatować wyborców rozlicznymi darowiznami, musiałyby nastąpić głębokie zmiany w polityce socjalnej. Błędne jest też chyba założenie, że nowo przybyli będą się porównywać z niższą klasą średnią. Zawiść i niechęć będą budzić wśród tych, którzy pozostają na uboczu życia politycznego i gospodarczego naszego kraju – bo odbiorą im szansę na zmianę – tym bardziej, jeżeli okażą się lepsi, bardziej dynamiczni i wytrwali.
To, że uchodźców należy przyjąć jest poza dyskusją – właściwa dyskusja powinna się odbyć nad polityką obywatelską, gospodarczą, socjalną i edukacyjną naszego własnego społeczeństwa – i społeczeństwa UE jako całości.
A niby dlaczego „poza dyskusją”? Jeżeli spory procent obywateli jest przeciw, to tylko zwolennik totalitaryzmu może chcieć zakazać dyskusji na ten temat…
Akurat Prusy potrafiły skutecznie uzupełniać niedobór swojej ludności imigrantami. Z sukcesem – stąd zasłużeni Prusacy z francuskimi nazwiskami ;)
W przypadku UE prawdopodobnie mamy do czynienia z dwoma celami:
– demograficznym; niedopuszczenie do wymarcia Europy,
– politycznym: by można było – gdy Węgrzy czy Polacy zaczną wymierać – powiedzieć im, że sami tego chcieli.
Niecale pol roku pozniej: artykul FAZ o problemach z najmlodszymi imigrantami z Afryki i Afganistanu:
http://www.faz.net/aktuell/politik/fluechtlingskrise/ausbildung-von-fluechtlingen-in-rosenheim-14092678.html
” W tym drugim przypadku dodatkowo zakładam, że koszty polityczne nieprzyjęcia uchodźców (na przykład w negocjacjach budżetowych) mogą się okazać nieporównywalnie wyższe niż koszty ekonomiczne i społeczne przyjęcia nawet kilkudziesięciu tysięcy uchodźców. Niewielu Polaków zauważyło przyjęcie przez Polskę 86 tysięcy Czeczenów.”
Więc spytaj się mieszkańców Olsztyna i Grudziądza, czy aby oni na pewno nie zauważyli pojawienia się Czeczenów. Ja już wolę Syryjczyków.
Unia mogłaby zaproponować pewnego rodzaju dopłaty za stworzenie miejsc pracy w państwach pochodzenia uchodźców lub w państwach z nimi sąsiadujących. Oczywiście wcześniej niezbędne jest zapewnienie tam spokoju i warunków do uprawiania biznesu.