W trakcie lektury Zaginionych królestw Normana Daviesa natrafiłem na interesujące informacje o Kodeksach Burgundzkich – powstałych około 500 n.e. roku kodeksach prawnych stanowiących uzupełnienie prawa rzymskiego.
Davies pisze, że regulowały one szeroki zakres spraw: od darowizn, przez morderstwa i wyzwolenie niewolników, po winnice, osły i woły wzięte w zastaw.
Jedna z konstytucji określała nawet szczegółowe zasady zastawiania pułapek na wilki z użyciem cięciw łuków.
Skłoniło mnie to do zastanowienia się na ile relatywnie mniejsza ilość regulacji w wiekach wcześniejszych wynikała z braku regulacyjnego zapału władz a na ile z relatywnej prostoty i ograniczoności życia gospodarczego i społecznego w tamtym okresie.
Bardzo interesujące są, przekazane przez Daviesa informacje o wycenach szkód we wspomnianych kodeksach:
- Zabicie psa: 1 solid
- Kradzież świni, owcy, kozy lub ula: 3 solidy
- Zabójstwo niewolnika: 30 solidów
- Zabójstwo cieśli: 40 solidów
- Zabójstwo kowala: 50 solidów
- Zabójstwo jubilera (wyrabiającego srebrną biżuterię): 100 solidów
- Zabójstwo złotnika: 200 solidów
- Gwałt na kobiecie: 12 solidów
- Ścięcie włosów kobiecie bez uzasadnionego powodu: 12 solidów
Moją uwagę zwróciło stopniowanie odszkodowań ze względu na zawód zabitego. Dlaczego śmierć złotnika wyceniano pięć razy drożej niż śmierć cieśli? Nasuwają się dwie oczywiste hipotezy: albo drożej wyceniano śmierć osób wykonujących kluczowe dla społeczności zawody i dysponujących unikalną wiedzą albo brano pod uwagę osiągane przez nie dochody.
To o tyle interesujące, że problem wartości ludzkiego życia wzbudza etyczne i ekonomiczne kontrowersje także obecnie.
„Skłoniło mnie to do zastanowienia się na ile relatywnie mniejsza ilość regulacji w wiekach wcześniejszych wynikała z braku regulacyjnego zapału władz a na ile z relatywnej prostoty i ograniczoności życia gospodarczego i społecznego w tamtym okresie.”
Wynikała też ze słabości aparatu państwowego – ówcześni prawodawcy prawdopodobnie chcieliby kontrolować też inne dziedziny życia swoich poddanych, ale nie mieli do tego odpowiednich narzędzi.
Sporo kontroli było po prostu przeniesione w dół – na poziom władcy danego grodu chociażby.
Celem tych przepisów była lepsza ochrona złotnika, niż niewolnika. Złotnik mógł udzielić pożyczki, niewolnika łatwo było zastąpić innym. W tych przepisach dostrzegam wiarę, obecną także u naszych posłów, że wystarczy ogłosić jakiś przepis i obywatele będą się do niego stosowali. A złotnik będzie magicznie chroniony mocą ustawy…
Może również chodzić o prestiż zawodu.
Wg mnie więcej przemawia za pierwszą: „drożej wyceniano śmierć osób wykonujących kluczowe dla społeczności zawody”
Kiedyś człowiek = wiedza = firma.
1 człowiek = 1 firma.
Dzisiaj za rozbicie samochodem kiosku ruchu też byłoby mniejsze odszkodowanie niż za rozbicie warsztatu z cyfrową frezarką w środku.
Obecnie każdy jest w stanie w bardzo krótkim czasie opanować obsługę urządzeń produkcyjnych, więc życie każdego wycenia się niemal identycznie.
Może brano pod uwagę potencjalne korzyści zabójcy i proporcjonalnie do tego ustalono karę.
Choć bardziej prawdopodobne jest, że złotnicy mieli bardziej bezpośredni wpływ na władzę ustawodawczą (lobbing/korupcja).
jubiler wytwarzajacy srebrna bizuterie to SREBRNIK. ciekawe slowo warte przyswojenia ;)
co ciekawe, slowo to w tym znaczeniu nie wystepuje w wiekszosci slownikow, a kojarzy sie tylko z Chrystusem.