Zdolności, moralność i system motywacyjny

Pod koniec 2012 roku prof. Leszek Balcerowicz udzielił długiego wywiadu dziennikowi Wall Street Journal. Po zapoznaniu się z wywiadem i komentarzami do niego odnoszę wrażenie, że przynajmniej w kwestii przyczyn polskiego sukcesu gospodarczego po roku 2008 więcej jest kwestii, o których profesor nie wspomniał niż kwestii, na które zwrócił uwagę (oraz tutaj).

Moją uwagę zwrócił krótki fragment wypowiedzi profesora. Pod koniec wywiadu możemy przeczytać: Ta idea, że rynki mają skłonność do wpadania w samo-utrwalające się kryzysy i tylko mądry rząd jest w stanie wyciągnąć państwo z tych kryzysów dyskretnie zakłada, że istnieją dwa rodzaje ludzi. Normalni ludzie, którzy operują na rynkach i lepszy rodzaj ludzi, którzy pracują dla państwa.

Ta uwaga prof. Balcerowicza jest o tyle interesująca, że istnieje przecież w myśli ekonomicznej bardzo popularna idea zakładająca, że prywatny sektor jest zawsze bardziej efektywny niż sektor publiczny. Odnoszę wrażenie, że ta idea także zakłada istnienie dwóch rodzajów ludzi – efektywnych, mądrych i pracowitych, którzy pracują w sektorze prywatnym oraz – skłonnych do marnotrawstwa, niekompetentnych i leniwych, którzy pracują w sektorze publicznym.

Prof. Balcerowicz użył wspomnianego argumentu w kontekście interwencji rządowej w czasie kryzysu. Ten sam argument używany jest także przez przeciwników regulacji. Niby w czym pracownicy instytucji regulacyjnych przewyższają pracowników departamentów  zarządzania ryzykiem w instytucjach finansowych? – pytają osoby krytyczne wobec regulacji sektora finansowego.

Otóż, ten argument to typowa słomiana kukła – straw man. W ocenie potencjalnych korzyści z reżimu regulacyjnego czy interwencji rządowej w gospodarce, zdolności czy etyka osób pracujących w sektorze publicznym nie muszą odgrywać wiodącej roli. Tym co może różnić te osoby od osób pracujących w sektorze prywatnym jest system motywacyjny i przyświecające im cele. Pracownicy instytucji regulacyjnych, bankierzy centralni i ministrowie finansów mają inne motywacje i inne cele niż pracownicy banków czy zarządy prywatnych korporacji.

Jeśli prof. Balcerowicz będzie organizował demonstrację przeciwko etatyzmowi i z osób chętnych wziąć udział w demonstracji wybierze grupę osób i uczyni z nich służbę porządkową to cała idea stworzenia służby porządkowej, która będzie dbała o porządek demonstracji, nie opiera się na tym, że członkowie służby porządkowej są lepszymi ludźmi niż pozostali członkowie demonstracji. Nie chodzi o to, że są mądrzejsi czy uczciwsi. Służba porządkowa będzie mieć inne motywację i inne cele – będzie na przykład dbać o to by demonstracja poruszała się wyznaczoną trasą. Członkowie demonstracji mogą być na przykład motywowani znalezieniem najłatwiejszej, najkrótszej drogi lub najlepszego punktu widokowego.

Policjanci z drogówki czy urzędnicy tworzący kodeks drogowy nie muszą być lepszymi, bezpieczniejszymi kierowcami od przeciętnych kierowców. Do tego by regulacja ruchu drogowego była efektywna wystarczy fakt, że celem regulatorów będzie maksymalizacja poziomu bezpieczeństwa wszystkich uczestników a nie zadbanie by każdy z nich, indywidualnie, jak najszybciej dotarł do miejsca docelowego przy zachowaniu właściwego dla siebie poziomu bezpieczeństwa.

Podobnie jest z interwencjami w czasie kryzysu czy regulacjami. Klasycznym przykładem może być podróż powrotna Minskiego – moment, w którym po wyłączeniu muzyki następuje gigantyczne delewarowanie po przekłuciu bańki kredytowej. Jak najszybsze delewarowanie leży w interesie każdego z uczestników delewarowania z osobna ale jak najszybsze delewarowanie wszystkich uczestników delewarowania doprowadzi do powstania spirali delewarowania. Jak przytomnie zauważył najbardziej niedoceniany ekonomista XX wieku – wszyscy nie mogą się delewarować jednocześnie.

Powszechne delewarowanie prowadzi do gwałtownego spadku cen aktywów, które są sprzedawane w celu spłacenia zadłużenia i zmniejszenia wysokości dźwigni finansowej. Spadek cen aktywów może prowadzić do zwiększenia dźwigni finansowej przez zmniejszenie majątku netto delewarujących się podmiotów co jeszcze bardziej zwiększy potrzebę delewarowania i doprowadzi do jeszcze większego spadku cen aktywów.

Rząd czy bank centralny nie musi się odznaczać wyjątkową mądrością lub wyjątkową moralnością by skutecznie zainterweniować w sytuacji spirali delewarowania. Wystarczy, że w okresie, w którym „wszyscy” delewarują się na złamanie karku będą miały możliwości i motywacje by zacząć się lewarować. Taką motywacją może być uchronienie sektora finansowego przed kompletną implozją.

Podobnie rzecz się ma z regulacjami. Pracownicy instytucji regulacyjnych nie muszą być mądrzejsi od pracowników regulowanego sektora. Wystarczy, że mają inne (lepsze) motywacje by reżim regulacyjny spełniał swoją rolę.

Chciałbym podkreślić, że celem mojej argumentacji nie jest przekonanie, że interwencje rządowe w czasie kryzysu czy reżimy regulacyjne są korzystne. Z przytoczonych argumentów wynika jedynie, że do tego by interwencje rządowe w czasie kryzysu czy systemy regulacyjne były korzystne dla gospodarki nie jest niezbędne by ludzie pracujący dla rządu czy instytucji regulacyjnych byli lepsi (mądrzejsi, bardziej etyczni) od ludzi z sektora prywatnego. Warunkiem wystarczającym może być posiadanie przez sektor publiczny innych celów i innego systemu motywacyjnego.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka, Rynki kapitałowe i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

21 odpowiedzi na Zdolności, moralność i system motywacyjny

  1. Bebok pisze:

    „spirali delewarowacyjnej” – ale potwór!

    • Trystero pisze:

      @ Bebok

      Lewar-lewarować-delewarować-delewarowacyjnej. Pewnie bez jednej sylaby brzmiałoby lepiej ale nie wiedziałem, którą wyrzucić. A może inaczej trzeba utworzyć ten przymiotnik? Jeśli jakiś specjalista chce pomóc to chętnie się nauczę.

  2. Bebok pisze:

    Nie mówię, że niepoprawnie, ale pewnie „spirali oddłużeniowej” by brzmiało lepiej ;)

  3. Lamarr pisze:

    Wydaje mi się, że zaletą motywacji pracownika sektora prywatnego, jest chęć zysku jest nieodłącznie powiązana z interesem własnej firmy. W przypadku sektora publicznego powiązanie to nie zawsze istnieje, co może prowadzić do stopniowej degradacji moralności.
    Sądzę, że według Balcerowicza interwencjonistyczne podejście stoi w sprzeczności z wolnorynkowym systemem motywacji, co ma z kolei niedobre konsekwencje.

    • Trystero pisze:

      @ Lamarr

      W przypadku sektora publicznego powiązanie to nie zawsze istnieje, co może prowadzić do stopniowej degradacji moralności.

      No dobrze. A teraz przedstaw dowody na poparcie na Twojej tezy, że praca w organizacji, która nie kieruje się chęcią zysku może doprowadzić do degradacji moralności.

  4. mrwisniewski pisze:

    „Wydaje mi się, że zaletą motywacji pracownika sektora prywatnego, jest chęć zysku jest nieodłącznie powiązana z interesem własnej firmy.”

    Albo interesem własnym.

  5. urbane.abuse pisze:

    Oraz jakieś dowody na to, że „chęć zysku jest nieodłącznie powiązana z interesem własnej firmy” Co to jest ten interes, tak konkretnie? Ten krótko-, średnio- czy długoterminowy? Wg wizji CEO, widzimisię marketingu i sprzedaży czy opinii analityków branżowych?

  6. rzyjontko pisze:

    Dążenie do maksymalizacji własnych zysków prowadzi do bogacenia się społeczeństwa. Adam Smith nie napisał, że dążenie do wypełniania swojej roli publicznej prowadzi do bogacenia się społeczeństwa, więc tak na pewno nie jest. Czy to nie jest właśnie taki argument?

    W Polsce pada to na o tyle podatny grunt, że spora część społeczeństwa widziała na własne oczy, jak w ich rodzinie i wśród znajomych ludzie odchodzili z sektora publicznego do prywatnego i że dobrze na tym wychodzili. Ludzie widzą niedoinwestowane przychodnie państwowe i porównują je do prywatnych gabinetów stomatologicznych, weterynaryjnych, lux medów, itp. Potem idą do urzędu gminy małej miejscowości i widzą te wiejące pustki i panią za okienkiem, która pije kawę (bo co ma robić?) i czytają w gazetach, że za łapówki zbudowali najdroższą na świecie autostradę na piasku, policja łapie rowerzystów po piwku, bilety drożeją, a politycy robią awantury o krzyż.

  7. rzyjontko pisze:

    Chciałbym jeszcze zaproponować „spiralę delewarowania”.

  8. Nakama pisze:

    @Lamarr:

    „Wydaje mi się, że zaletą motywacji pracownika sektora prywatnego, jest chęć zysku jest nieodłącznie powiązana z interesem własnej firmy.”

    Pracownika czy pracodawcy ??? Bo zysk wędruje zazwyczaj do kieszeni tego drugiego.

    „W przypadku sektora publicznego powiązanie to nie zawsze istnieje, co może prowadzić do stopniowej degradacji moralności.”

    W sektorze prywatnym tym bardziej, bo jedyną osobą zainteresowaną osiągnięciem zysku jest właściciel przedsiębiorstwa, natomiast najemni pracownicy mniej.

  9. wróżka metylia pisze:

    „zaletą motywacji pracownika sektora prywatnego, jest chęć zysku jest nieodłącznie powiązana z interesem własnej firmy”

    Litości. Moim interesem jako pracownika firmy, urzędu, freelancera czy kogokolwiek innego jest chęć zysku jak najmniejszym kosztem. To się może w małej prywatnej firmie (podkreślam – małej) w miarę ściśle wiązać z zyskiem firmy ale też niekoniecznie. A im firma większa, tym bardziej te interesy są rozbieżne. O ile w firmie prywatnej zatrudniającej trzech pracowinków moje złe działanie czy zaniechanie może doprowadzić do upadku firmy, w dodatku narobić mi smrodu na przyszłość, o tyle w firmie zatrudniającej osób kilkaset nie ma takich możliwości. W takiej firmie w interesie pracownika jest minimalizować pracę (a jeśli to praca bardziej skomplikowana niż taśma produkcyjna to rzadko przełożeni są w stanie zmierzyć), maksymalizować czas od tej pracy wolny (czy to w celu brania zleceń zewnętrznych, czy to w celu maksymalizowania przyjemności za pomocą Facebooka albo staroświeckich pogaduszek przy kawie). Szansa na to, że moje działanie lub zaniechanie doprowadzi do upadku firmy jest minimalna, szansa na to, że dostanę gównem od fakapu kogoś z góry znacznie większa (czy to gówno będzie w postaci zwolnienia czy smrodu na przyszłość). Poza tym im większe korpo tym więcej pracowników jest tego (pod)świadoma i w efekcie nawet 90% czasu spędzane na fejsbuku czy kawie nie daje się wyłowić…

  10. Lamarr pisze:

    Ok po kolei:

    @mrwisniewski
    chęć zysku to jest interes własny…

    @Trystero
    Przyładem są chociażby strajki w służbie zdrowia czy szkolnictwie. Straty społeczno-gospodarcze powstałe w wyniku tych protestów są niepodważalne. Strajk, jest specyficzną metodą szantażu, która z jakiegoś powodu jest bardzo rzadka w sektorze prywatnym. Ciekawe dlaczego?
    Odpowiem Ci: W interesie pracodawcy jest utrzymanie efektywnej produkcji dóbr i usług. Dla jego własnego zysku a zarazem – poniekąd w efekcie ubocznym – dla zysku całego społeczeństwa. Celowe szkodzenie własnemu pracodawcy dla osobistego zysku jest w prywatnym sektorze bezwzględnie tępione np. poprzez zwalnianie tych co nie chcą pracować. Tolerowanie szantażu jest jak tolerowanie terroryzmu – następuje eskalacja żądań, zasoby są marnowane, całe społeczeństwo traci.

    @urbane.abuse
    Kierownictwo ma zysk. Pracownik ma pieniądze na życie. Klient ma dobro/uslugę z której może się cieszyć. Bez któregokolwiek z tych elementów wszyscy by zdechli z głodu.

    @Nakama
    Skoro nie odnosisz ze swojej pracy żadnych zysków, to po co pracujesz? Chyba zapominasz, że możliwość przeżycia za zarobione pieniądze też jest korzyścią.

    @wróżka metylia
    Ale chyba przyznasz, że firma, która lepiej tępi obiboków ma na rynku przewagę, nad tą która tępi gorzej? Rozumiesz także wszystkie skutki powyższego faktu?

    • Trystero pisze:

      @ Lamarr

      Ale zdajesz sobie sprawę, że długotrwałe strajki mają także miejsce w sektorze prywatnym?

    • Trystero pisze:

      @ Lamarr

      Celowe szkodzenie własnemu pracodawcy dla osobistego zysku jest w prywatnym sektorze bezwzględnie tępione np. poprzez zwalnianie tych co nie chcą pracować. Tolerowanie szantażu jest jak tolerowanie terroryzmu – następuje eskalacja żądań, zasoby są marnowane, całe społeczeństwo traci.

      Napisałeś to poważnie czy to jakaś próba parodii gimnazjalnych wolnorynkowców?

      Strajkujący=terroryści? Oczekujesz, że będę z tym polemizował?

  11. pawel-l pisze:

    Ja bym podzielił instytucje na te, które działają w warunkach konkurencji i na monopole.
    Jeśli istnieje konkurencja to firmy są zmuszone do zwiększania efektywności, aby nie stracić udziału w rynku i przynosić zysk. W wypadku firm państwowych to nie do końca działa (vide „LOT”).
    Podobnie jest z bankami. Niby to instytucje prywatne, ale zawsze mogą liczyć na pomoc rządu. (Zwłaszcza te duże).

    Instytucje regulacyjne są rodzajem monopolu. Będą przede wszystkim bronić swojego istnienia. Jeśli ECB deklaruje, że „będzie bronić euro za wszelką cenę” to jest to decyzja polityczna podyktowana chęcią utrzymania obecnego stanu nawet jeśli jest szkodliwe na dłuższą metę. Nie mamy możliwości porównania i wyboru innego rozwiązania.

    • Trystero pisze:

      @ pawel-l

      Instytucje regulacyjne są rodzajem monopolu. Będą przede wszystkim bronić swojego istnienia

      To samo możesz powiedzieć o policji.

      Generalnie, rozumiem Twoje uwagi i zgadzam się z nimi do pewnego stopnia. Działanie w warunkach ograniczonej konkurencyjności zmniejsza presję na efektywność – brzmi sensownie, choć moim zdaniem odnosi się zarówno do sektora publicznego jak i prywatnego.

      Instytucje regulacyjne będą bronić swojego istnienia – brzmi sensownie. Generalnie, tworząc je nadajesz im pewne cele, potem poddajesz te cele analizie i ewentualnie zmieniasz i regularnie sprawdzasz czy regulator cele realizuje. Nie widzę tutaj niczego, czego nie rozwiązałby dobry oversight instytucji regulacyjnych. Zresztą sukcesy niektórych regulatorów, takich jak NTSB w lotnictwie wydają się to potwierdzać.

  12. poziomka pisze:

    @treystero
    „Lewar-lewarować-delewarować-delewarowacyjnej” jest niepoprawne. Nie od każdego czasownika na „ować” tworzy się rzeczownik z „acja” (-atio to cząstka mimo wszystko z łaciny). Np od „kupować” się nie tworzy. Poprawnie byłoby od „delewaryzować”.

  13. poziomka pisze:

    A propos meritum. To czy w cytowanym zdaniu Balcerowicz przeczy temu, że rynki mają naturalną tendencję do wpadania w kryzysy?

  14. poziomka pisze:

    @Lamarr
    A szkodzenei swoim pracownikom dla osobistego zysku?

  15. Jakub pisze:

    Śledzę blog ten blog od dawna, kazdy wpis jest rewelacyjny, dzis moja czarka zadowolenia sie przebral i pora na feedback:

    Bardzo dobry wpis !

    Pozdrawiam.

  16. Jan pisze:

    @poziomka
    w domyśle „niewidzialna ręka przykręca żarówkę”.

    Ciekawym jest natomiast że Balcerowicz w tym przykładzie utożsamia regulacje rynkowe z programami stymulującymi wzrost gospodarczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *