Sformułowane w 2005 roku prawo Poego głosi, że bez wyraźnego zaznaczenia, nie można sparodiować jakichkolwiek fundamentalistycznych poglądów, bez ryzyka, że ktoś potraktuje parodię poważnie.
Odnoszę wrażenie, że niektórzy dziennikarze Wall Street Journal odkryli sposób na zabezpieczenie się przed próbą parodiowania fundamentalistycznych poglądów. Przedstawiają je w tak bardzo karykaturalnej postaci, że jakiekolwiek parodiowanie doprowadzonych do tego poziomu absurdu poglądów, jest bezcelowe. Krótko mówiąc, jeśli samemu sparodiuje się swoje poglądy to uniemożliwi się innym ich parodiowanie. Moim zdaniem, ta fascynująca strategia medialna jest sporym zagrożeniem dla modelu biznesowego The Onion.
W Internecie można obejrzeć fascynujący reportaż i rozmowę o niedawno uruchomionym w Nowym Jorku systemie samoobsługowego wypożyczania rowerów – największym takim programie w USA, Citi Bike.
Reportaż zaczyna się tak: Nowy Jork uruchomił w Dniu Pamięci system samoobsługowego wypożyczania rowerów by nowojorczycy mogli się poczuć jak w Paryżu czy w Londynie, które to miasta mają podobne programy, i zgadnijcie co? W tym tygodniu rowerzysta zginął potrącony przez SUV-a. Ale korelacja nie jest tożsama ze związkiem przyczynowo skutkowym i może będzie to wspaniały program i nowojorczycy będą go uwielbiać.
Powtórzę: to nie jest parodia stworzona przez The Onion. To jest wytwór dziennikarzy popularnej gazety biznesowej w USA. Zachęcam do obejrzenia wywiadu z członkinią redakcji (editorial board) WSJ, która na pierwsze pytanie dotyczące powodów, dla których Nowy Jork mógłby potrzebować programu samoobsługowego wypożyczania rowerów odpowiada: Nie oczekuj ode mnie, że będę wchodzić w umysły totalitarystów rządzących tym miastem.
To jest o tyle fascynujące, że nowojorski Citi Bike jest programem prywatnym. Został zaprojektowany i jest zarządzany przez prywatną firmę i zgodnie z planem nie ma korzystać z subwencji budżetowych.
Ten wywiad jest przydatny do zrozumienia sytuacji społeczno-ekonomicznej w USA i poziomu skrzywienia amerykańskich mediów. To także dobry przykład tego co stało się z poziomem dziennikarstwa w Wall Street Journal.
Myślę także, że koniecznie trzeba wymyślić jakiś termin na podawanie anegdoty jako substytutu argumentu opartego na związku przyczynowo-skutkowym i zabezpieczenie się nic nie znaczącą formułką o korelacji i związku przyczynowo-skutkowym. A może taki termin już istnieje…
„A może taki termin już istnieje…”
Bełkot??
@ Adam Duda
Bełkot jest bardzo pojemnym sformułowaniem a ja szukam czegoś konkretnego. Nie ukrywam, że swoje nadzieje kieruję ku niezawodnym Niemcom. Skoro mają słowo na określenie uczucia osamotnienia w lesie (waldeisamkeit) to może ktoś z nich wymyśli słowo na używanie anegdoty jako argumentu i zabezpieczanie się formułką o korelacji.
Trzeba by się wysilić na jakieś słowotwórstwo.
Anegdostyka erystyczna?
Jako używanie anegdot w nawiązaniu do pojęć statystycznych w celach erystycznych?
Z innej beczki… Ciekawe co WSJ pisze o totalitarystach, którzy wrzucają kolejny bilion w kieszenie bankowców w akcie kolejnego cichego bailoutu.
Nawet nie muszę otwierać gazety.
@Adam Duda
Jak to co? Wspiera gdyż to właśnie jest PRAWDZIWY KAPITALIZM!
Wiedziałem, że w Stanach jest dziwnie, ale że tam w wolnych wyborach wybierają redakcję WSJ a burmistrz jest narzucony z zewnątrz to nie wiedziałem.
„anecdata” ?
Cała sytuacja to przejaw powszechnej również w Polsce mediokracji.
@Trystero
Nie bardzo rozumiem co miałeś na myśli pisząc autoparodia?
@ Jan
autoparodia – parodia własnego utworu literackiego, własnego stylu itp
Myślałem, że Manhattan jest bardzo europejski na tle reszty USA. A widzę, że to straszny zaścian :-/
@ Trystero
Parodia jest oczywista ale autoparodia? WSJ w moim odczuciu zwyczajnie kpi.
Nie bardzo zrozumiałem? O co chodzi tym ludziom, poza tym że chcę ocalić świat przed międzynarodowym spiskiem Cyklistów?
@ wersy
Ten wykres wszystko wyjaśnia :)