Jestem w trakcie lektury Private Empire: ExxonMobil and American Power (fascynująca książka – szczerze polubiłem Lee Raymonda). Jeden z rozdziałów tej książki omawia działania spółki w sprawie zmian klimatycznych.
Znajduje się tam historia, która rozbawi nawet największego ponuraka. W 1962 roku w magazynie Life ukazała się reklama spółki Humble Oil, która po połączeniu ze Standard Oil of New Jersey ostatecznie stała się Exxonem. Reklama wygląda tak:
W informacji prasowej można przeczytać:
Każdego dnia, Humble dostarcza wystarczającą ilość energii by stopić 7 mln ton lodowca!
Ten gigantyczny lodowiec nie został stopiony przez stulecia. Jednak, energia petrochemiczna dostarczana przez Humble – jeśliby została zamieniona w energię cieplną – mogłaby topić ten lodowiec w tempie 80 ton na sekundę. By wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu USA na energię, Humble łączy naukę i zasoby naturalne by zostać Wiodącą Amerykańską Korporacją Naftową. Dzięki badaniom, Humble wyczynia cuda z ropę naftową, dostarczając energię w wielu formach – by ogrzać nasze domy, napędzić nasz system transportowy i dostarczyć przemysłowi różnorodnych substancji chemicznych o wielu zastosowaniach. Wstąp na stację Humble by zatankować benzynę Enco Extra i przekonaj się dlaczego stacje pod znakiem „Szczęśliwej Jazdy” są ulubionym wyborem wszystkich!
Oczywiście, Humble nie miał na myśli efektu cieplarnianego lecz ilość energii cieplnej zawartej we wszystkich produktach petrochemicznych dostarczanych przez spółkę.
Wykorzystanie tej reklamy w celach innych niż wzbudzenie uśmiechu kontrastem pomiędzy sympatyczną reklamą sprzed pół wieku i dzisiejszymi problemami klimatycznymi nie świadczyłoby dobrze o rzetelności blogerskiej.
Trystero, przykro mi to stwierdzić, ale mało który bloger poza Tobą przejmuje się „rzetelnością blogerską”.
Ja się cały czas przedzieram przez Churchila i on cały czas pisze o „rasie brytyjskiej”.
Teraz to brzmi śmiesznie, ale w momencie kiedy to pisał (po II wojnie) już wtedy powinien czuć jakis dyskomfort z tym sformułowaniem.
@Myrkul
I dlatego czytamy Trystero, nawet jesli sie z nim nie zawsze zgadzamy. „Rzetelnosc blogerska” to rzadkie dobro, warte posiadania. ;)
@Adam Duda
To nie jest tak, że nagle po WW2 nazewnictwo „rasowe” były na cenzurowanym. Podobnie Churchill utożsamiał np. „Zachód” z „Cywilizacją chrzescijanską”. Tego typu postrzeganie swiata zapewne spotkałoby się dzis z protestami, szczególnie wsród miejskiej klasy sredniej i wyższej.
Mam czasem wrażenie, że często zapominamy, że współczesna mentalnosc „człowieka liberalnej demokracji Zachodu” ukształtowała się niedawno. Pod wieloma względami to nie są nawet dwie dekady (np. spojrzenie na małżenstwa i adopcje dzieci przez homoseksualistów).
Nie mówiąc już o fałszywym przekonaniu o powszechnosci tej mentalnosci lub jej oczywistosci.
@ Wiktor Cz
Mam czasem wrażenie, że często zapominamy, że współczesna mentalnosc „człowieka liberalnej demokracji Zachodu” ukształtowała się niedawno. Pod wieloma względami to nie są nawet dwie dekady (np. spojrzenie na małżenstwa i adopcje dzieci przez homoseksualistów).
Moim zdaniem wielka szkoda, że o tym zapominamy.
Weźmy na przykład ideę, że kobieta ma te same prawa polityczne, społeczne i ekonomiczne co mężczyzna. Coś co wydaje się nam oczywistością jest „wynalazkiem” ostatnich 200, może 100 lat w tzw. cywilizacji Zachodu.
Jeszcze 100 lat ówcześni konserwatyści oburzali się, że kobieta może samotnie wyjść „na miasto” i na przykład zjeść obiad w restauracji.
@ Myrkul
Myślę, że trochę zbyt pesymistycznie na to patrzysz. Jest trochę ludzi, którzy blogują w dziedzinach, w których się znają, bez interesu politycznego i bez agendy zdobywania medialnej ekspozycji i myślę, że robią to całkiem rzetelnie.
@ Adam Duda
Znasz moje zdanie o Churchillu. Nie mam problemów uwierzyć, że on po IIWS ciągle myślał w kategoriach rasowych – zakładając, że ten język to wynik takiego myślenia a nie po prostu przyzwyczajenie językowe.
Określenie rasa brytyjska czy angielska jest w stenogramach parlamentu, nie tylko z mów Churchilla. Także to chyba język epoki był, z tym tłem, że na tej podstawie Hitler zaczął mordować.
Pamiętasz Twojego tweeta o putinie co pisał NYtimsie czy gdzieś? Gdzie punktował Obame, że amerykanie nie są exceptional i jak się amerykanie na to oburzali? od razu mi się z retoryką rasową to kojarzyło. nikt nie jest exceptional ze względu na przynależność do jakiegoś narodu, Jakkolwiek naród definiować.
@ Adam Duda
To jest nawet interesujące co on miał na myśli przez tę rasę brytyjską czy na przykład tylko Anglików czy także Szkotów i Walijczyków. Nie da się ukryć, że jeszcze w latach 20. i 30. środowisko ideologiczne Churchila traktowało Irlandczyków jako rasę niższą, de facto niespecjalnie kompetentną by się sobą rządzić. Cieszę się, że dożył czasów, w którym globalnym super-mocarstwem rządził Irlandczyk :)
Przewija się częściej „rasa brytyjska”, jako że cały commonwealth było wołane, żeby oddać swe życie za albion. Stąd taki kanadyjczyk musiał należeć do wyróżnionych.
@szczerze polubiłem Lee Raymonda
A propos ochrony środowiska – jaka była jego rola w katastrofie Exxon Valdez?
@ urbane.abuse
W 1991 Raymond był drugim człowiekiem w Exxonie po Rawl-u, który przeszedł na emeryturę w 1993.
Biorąc pod uwagę, że konsensus jest taki, że do katastrofy w dużym stopniu przyczyniły się cięcia i restrukturyzacja, którą forsował Rawl przy pełnym poparciu Raymonda pewnie jakąś odpowiedzialność ponosi. Po samej katastrofie była olbrzymia awantura o użycie dyspergatorów, czego zwolennikiem był Raymond. Tym niemniej, z książki wynika, że Exxon przyłożył się do czyszczenia (książka jest generalnie bardzo krytyczna a tym w wypadku nie podaje zarzutu bezczynności).
Dodatkowo po Exxon Valdez, Raymond wprowadził niemal obsesyjne zasady dotyczące bezpieczeństwa w myśli potrzeby „a rebalancing of risk-reward in many of our operations.”
Taki cytat pokazujący filozofię Raymonda: „On Exxon billboards, office walls, and corporate vehicles worldwide the company would ubiquitously post a motto adopted from its oil drilling division: “Nobody Gets Hurt.” In Africa, workers were required to submit to blood tests to prove that they had taken their antimalaria medication, Malarone; if they failed the test, the workers could be fired and sent home on a plane ticket they paid for themselves. Particularly in poorer countries without traffic enforcement, if accidents became a chronic problem, Exxon would install electronic monitoring systems in its vehicles to track drivers’ whereabouts remotely, to ensure they did not exceed the company’s own imposed speed limit. Managers purchased radar guns and dispatched oil workers onto rudimentary clay African roads to monitor their colleagues’ speeds. Drivers might be fired for a single violation.”
Ale „race” po angielsku to niekoniecznie to samo, co „rasa” po polsku. Niekoniecznie musi mieć to znaczenie czysto biologiczne porównywalne z tym spotykanym u nazistów, może być też używane w znaczeniu podobnym, co, bo ja wiem, „nacja” po polsku.
„a : a family, tribe, people, or nation belonging to the same stock
b : a class or kind of people unified by shared interests, habits, or characteristics”
(Merriam Webster)
„A group of people united or classified together on the basis of common history, nationality, or geographic distribution”
(American Heritage Dictionary)
Tak samo zresztą „Christian Civilisation” niekoniecznie musi stawiać poza nawias ateistów, tak jak obecnie częściej stosowany „West” nie stawia poza nawiasem Australijczyków, któzy na dodatek są zwykle zalicznani do „Glabal North” mimo że geograficznie ani z zachodem, ani z północą nic wspólnego nie mają.
Pewne określenia po prostu wyszły z mody, co nie znaczy, że umarły stojące za nimi koncepcje.
@ wersy
Jasne, o tym dyskutowaliśmy z Adamem Dudą i okazało się Churchill miał na myśli mieszkańców Commonwealth gdy mówił o rasie brytyjskiej.