Trwa w Polsce dyskusja o bilansie transformacji. Od czasu do czasu biorę udział w tej dyskusji. W ostatnim tekście zestawiłem wyniki polskiego eksperymentu z transformacją i greckiego eksperymentu z budowaniem dobrobytu przez systematyczne zadłużanie się. Okazało się, że w dwie dekady zamożność Polski, z połowy poziomu Grecji dotarła niemal do parytetu.
Postanowiłem poszerzyć zakres czasowy tego porównania i dodać kilka innych państw: Hiszpanię, Portugalię, Finlandię i Węgry. Wykres obejmuje okres od 1950 roku i powstał ze sklejenia dwóch serii danych – Angusa Maddisona (do 1991) i OECD (od 1991). Myślę, że wykres poprawnie pokazuje trendy w zamożności wspomnianych państw. Na wykresie pokazano ważone siłą nabywczą PKB per capita ale nie w wartościach bezwzględnych lecz jako odsetek amerykańskiego PKB per capita. W ten sposób zamożność poszczególnych państw sprowadziłem do wspólnego mianownika – zamożności największej gospodarki rynkowej.
Zwróćcie na to uwagę przy interpretacji wykresu – rosnąca linia oznacza, że państwo nadrabia dystans do USA. Opadająca linia oznacza, że państwo dystans do USA traci (a nie, że PKB per capita spada). Naturalnie, należałoby oczekiwać, że w długim okresie wszystkie pokazane na wykresie państwa będą USA gonić.
Ten wykres jak na dłoni pokazuje gospodarczą tragedię jaką dla Polaków okazał się okres PRL. W 1950 roku Polska gospodarka znajdowała się na poziomie greckiej i hiszpańskiej. Gdy socjalistyczny eksperyment dogorywał na przełomie lat 80. i 90. zamożność Polaków znajdowała się na poziomie połowy zamożności Hiszpanów i Greków. A przecież zarówno Hiszpania jak i Grecja to nie są przykłady cudów gospodarczych w okresie 1950-1989.
Jak widać podobny los stał się udziałem Węgrów i na dobrą sprawę każdego państwa, które znalazło się nie po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny. Sytuacja diametralnie zmieniła się w ostatnim ćwierćwieczu – zarówno Polka jak i Węgry zaczęły dynamicznie gonić gospodarki rozwinięte i już zbliżyły się do poziomu rozwoju Grecji (z wyraźną pomocą samych Greków).
O ile więc dyskusja o tym co w ostatnim ćwierćwieczu można było zrobić lepiej albo które z popełnionych w tym okresie błędów można teraz naprawić jest potrzebna i należy mieć nadzieję, że będzie angażować kreatywne i zdolne umysły, to przy odpowiedzi na pytanie o to dlaczego rówieśnicy młodych Polaków w Zachodniej Europie cieszą się dużo wyższym standardem życia należy sięgnąć do wydarzeń z lat 1950-1989.
Trstero niestety bajdurzy, ignorując bezczelną rzeczywistość…
Skutkiem `przemiany ustrojowej’ było zniszczenie przemysłu, czego skutkiem był potężny spadek zużycia prądu w PL. (Polska zaczęła mieć nadmiar prądu, czego skutki oglądamy teraz – bo mając go za dużo – nie inwestowano w energetykę…) (Także wtedy zniszczono budowaną elektrownię atomową – o czym kompletnie wszyscy zapomnieli ;) )
Potem rozpoczął się wzrost PKB, któremu – co jest ewenementem – nie towarzyszył wzrost zużycia energii… (Cóż więc materialnie rosło?)
Aktualnie Polacy żyją tak dobrze, że jedzą gorsze (czyli tańsze gatunki) mięso, niż wcześniej… Oczywisty dowód rosnącej zamożności…
A co do porównywania z Chinami, i porównywania Chin z innymi…
Jest taki wskaźnik: ilość robotów na 10000 zatrudnionych. Ciekawe, czy Trystero, czy xxx znają go…
@ mmm777
Przemysł zniszczono tak bardzo, że produkcja przemysłowa jest obecnie ponad 150% wyższa niż w 1989 roku.
Potem rozpoczął się wzrost PKB, któremu – co jest ewenementem – nie towarzyszył wzrost zużycia energii…
Ewenementem tylko dla ludzi o niewielkiej wiedzy ekonomicznej. Ci, z większą wiedzą albo z odrobiną chęci bez problemu dowiedzą się, że podobny ewenement wystąpił w całym regionie. Całkowite zużycie energii w Polsce jest obecnie kilka procent niższe niż w 1990, w Czechach, na Słowacji czy w Estoni jest kilkanaście czy kilkadziesiąt procent niższe.
Wynika to częściowo ze zmiany struktury gospodarki a częściowo z gigantycznego wzrostu efektywności energetycznej co w dużym stopniu wynika z ograniczenia gigantycznego marnotrawstwa energii za czasów PRL.
Aktualnie Polacy żyją tak dobrze, że jedzą gorsze (czyli tańsze gatunki) mięso, niż wcześniej…
Poważnie, jako osoba, która załapała się na kilka lat PRL, przekonanie, że PRL wytwarzał lepszą żywność niż 3RP traktuje jako równie niedorzeczne co przekonanie o lepszej służbie zdrowia w okresie PRL :)
Jak można wierzyć, że system, który wytwarzał Polonezy i Relaxy wytwarzał świetnej jakości żywność? Jak system, który niemal oficjalnie ma konsumenta głęboko w dolnej części pleców może wytworzyć wartościowe produkty spożywcze?
Ten materiał powinien Was zainteresować, (zakładam, że tego nie widzieliście). Proszę o szczególne zwrócenie uwagi na wypowiedź prof. Karpińskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=fd-5HwtEDfQ
Jakie wrażenia?
G.F.
@mmm
„Aktualnie Polacy żyją tak dobrze, że jedzą gorsze (czyli tańsze gatunki) mięso, niż wcześniej…”
Nie wiem, w jakim PRL-u się chowałeś, ale ja z czasów młodości pamiętam głównie wędliny takie jak: pasztetowa, mortadela. Szynka (na kartki, zwykle konserwowa) była rarytasem, oczywiście, jeśli udało się ją kupić.
Przykadów dobrobytu w PRL, z innych dziedzin życia, jest tyle, że aż ciężko wybrać. Malucha (używanego, na giełdzie) kupowało się za równowartość wieloletnich dochodów. Podarte trampki-wietnamki łatało się i kleiło butaprenem, aby pochodzić kolejny rok. Wkłady do długopisów i zapalniczki się napełniało, (dorabiając do nich specjalne zaworki). Ech…
mmm777 regularnie pojawiał się na blogu Andrzeja Szczęśniaka i wyraźnie dał się mu oszukać:
http://szczesniak.pl/2223
Powyższy artykuł Szczęśniaka to klasyczne oszustwo z manipulowaniem skalą na wykresach.
Każdy z wykresów w artykule ma inne proporcje „skali energii” i „skali PKB”, by ukryć jeden fakt: mimo ogromnego spadku zużycia energii Polska gospodarka nadal z 1 mln toe (ton of oil equivalent) wytwarza mniej PKB niż Turecka, a gospodarki Irlandzka i Grecka do tego stopnia deklasują Polskę pod względem tego wskaźnika, że Szczęśniak musiał użyć innego typu wykresów w ich przypadkach.
@xxx,
W takich porównaniach międzykrajowych trzba uważać na różnice w klimatach. W Polsce jednak jest sporo zimniejszy klimat niż w Turcji (niż w Grecji i Irlandii zimą też).
@Trystero – produkcja przemysłowa jest o 150% wyższa od schyłku PRL ? Czyli rosła tak średnio ~3% rocznie mimo pełnego otwarcia największego rynku na świecie ?
Znamy chyba wszyscy bardziej imponujące przykłady …
@karroryfer
1. Nie ~3% rocznie, a równiutkie 4% (1.04^23 = 2.46):
https://twitter.com/TrysteroBlog/status/584322364869083136
2. O tempie rozwoju w „normalnych państwach” był już kiedyś u Trystero bardzo fajny tekst:
http://www.trystero.pl/archives/11644
’Przemysł zniszczono tak bardzo, że produkcja przemysłowa jest obecnie ponad 150% wyższa niż w 1989 roku’. Wartość produkcji, tak? Ostatnio czytałem w Rzeczach Wspólnych tekst Staniłko, że wolumen produkcji od 1989 roku wzrósł 4 razy.
Czy można traktować dane PKB per capita jako odsetek amerykański tak samo przed 1989 rokiem i po?
@ Nie wiem, dlaczego tak jest, ale Polska jest generalnie krajem wrogim młodym i tu bym upatrywał przyczyn. A to jest jednak sprawa polityki po 1989 roku.
Każdy polityk obiecywał coś młodym, ja też byłem młody jakieś 20 15 lat temu, tez mi obiecywano. Teraz jestem w średnim wieku i w takiej samej za przeproszeniem czarnej dupie jak kiedyś. Dlaczego mojemu pokoleniu nic nie nie obiecuje- w końcu pokolenie wyżu demograficznego to najwięcej wyborców (75-85).
@Tak więc zdecydowaną większość wysiłku militarnego w walce z Japonią wzięły na siebie nacjonalistyczne Chiny (bo komuniści nie kwapili się do walki z Japończykami)
Ale przecież kluczowe dla sukcesu na tym teatrze działań była blokada morska Japonii, a to flota USA zapewniła. Najpierw zwycięstwem w bitwach powietrzno morskich grup lotniskowcowych, a potem bronią podwodną.
@Bo do połowy lat 70-tych ten wzrost był faktycznie wysoki: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/7/78/Graph_of_Soviet_National_Income_Growth.png
Czyli rację mają ci co mówią, że kluczowe dla sukcesu USA w zimnej wojnie było odwrócenie CHRL. Tak w ogóle w Rosji kapitał zawsze był relatywnie drogi ze względu na geografię.
Przegraliśmy przemianę ustrojową bo już nie byliśmy potrzebni amerykanom. Gdyby rozpoczęła się 10 lat wcześniej To coś byśmy ugrali. A takto jesteśmy folwarkiem do wyciągania kasy, no i mięsem armatnim do wojny z rosją.
A propos lat ’70, to czy przypadkiem USA nie ogłosiły wtedy niewypłacalności.
Zaraz po tym, jak swoje pieniądze wypłaciła Francja?