Precz z socjalizmem, który pozwala na internetowy hazard!

W lutym 2012 Sheldon Adelson udzielił wywiadu magazynowi Forbes, w którym przedstawił się jako zadeklarowany krytyk socjalistycznej i paternalistycznej polityki prezydenta Obamy. Adelson powiedział:

Przeraża mnie możliwość kontynuowania socjalistycznej polityki gospodarczej, której doświadczaliśmy przez ostatnie cztery lata. Przeraża mnie to ponieważ redystrybucja dochodów jest drogą prowadzącą do socjalizmu i rządu, który w jeszcze większym stopniu kontroluje życie obywateli. Przeraża mnie chęć ludzi do pozbycia się odpowiedzialności za swoje życie, do egzystowania w świecie, w którym rząd odpowiada za wszystko a oni idą na ryby i nie przejmują się pracą.

Sheldon Adelson jest bardzo zamożnym człowiekiem – jego majątek ocenia się na 34 miliardy USD. Jest właścicielem jednej z największych na świeci sieci kasyn – Las Vegas Sands. Dlatego w 2012 roku nie poprzestał na krytyce prezydenta Obamy – wspomógł kampanię prezydencką Newta Gingricha kwotą 15 mln USD.

Ktoś mógłby pomyśleć, że mamy do czynienia z kolejnym człowiekiem sukcesu, który widząc zagrożenia w socjalistycznym podejściu do gospodarki, w nadmiarze rządowych regulacji, w uzurpowaniu sobie przez rząd prawa do regulowania każdej aktywności życiowej obywateli wykorzystuje swój majątek by przeciwstawić się tym zagrożeniom. Dlatego chciałbym zwrócić uwagę na najnowszy projekt polityczno-gospodarczy Sheldona Adelsona.

W najnowszym wywiadzie dla magazynu Forbes miliarder powiedział: Moje zasady moralne zmuszają mnie do zajęcia stanowiska w tej kwestii ponieważ jest właścicielem największej spółki w sektorze i chcę wyrazić swoje zdanie w tej kwestii. Nie widzę żadnych przekonywujących powodów, dla których rząd miałby pozwalać obywatelom na hazard w Internecie (…)

Adelson dodał, że w celu zniszczenia internetowego hazardu w USA gotowy jest wydać tyle pieniędzy ile to będzie konieczne. W tym celu, jak informuje Forbes, Adelson zatrudnił armię prawników i lobbystów, którzy mają skłonić Kongres do wprowadzenia zakazu internetowego hazardu.

Podsumujmy to co się do tej pory dowiedzieliśmy. Sheldon Adelson jest właścicielem największej na świecie sieci kasyn ale jego zasady moralne zmuszają go by wykorzystał swoją fortunę w celu uchronienia ludzi przed tragicznymi skutkami internetowego hazardu. Sheldon Adelson jest także gorliwym zwolennikiem wolnego rynku, wolnej konkurencji i zadeklarowanym przeciwnikiem socjalistycznych interwencji rządu w gospodarce i zgodnie ze swoją ideologią powołał gigantyczną machinę, której celem jest skłonienie Kongresu do zniszczenia całego sektora gospodarczego – internetowego hazardu poprzez wprowadzenie radykalnych rządowych regulacji w tym sektorze: całkowitego zakazu tego typu działalności.

Obawiam się więc, że nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Nie ma znaczenia czy mamy do czynienia z warszawskimi taksówkarzami, polskimi firmami turystycznymi czy amerykańskim miliarderem – ludzie opowiadają się za wolną konkurencją i jak najmniejszym udziałem rządu w gospodarce tak długo jak służy to ich interesom. Gdy zwiększenie konkurencji zagraża sytuacji ludzi to rządowe regulacji stają się niezwykle potrzebne – chronią klientów przed niekompetentnymi przewoźnikami albo chronią obywateli przed skutkami zaangażowania w internetowy hazard.

Pytanie, które warto sobie zadać brzmi tak: czy miliarder pragnący przeforsować korzystne dla swoich spółek regulacje, i który gotowy jest wydać w tym celu, tyle ile będzie potrzeba szybciej osiągnie swój cel w państwie z silnym rządem czy w państwie ze słabym, zdecentralizowanym rządem? 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

12 odpowiedzi na Precz z socjalizmem, który pozwala na internetowy hazard!

  1. Mental pisze:

    Typowa ****** jakich wiele. Od razu przypomniał mi sie inny miliarder, prezes zarządu korporacji Chryslera – Lee Iacocca:

    http://www.tomaszgabis.pl/2012/03/18/kapitalisci-przeciwko-kapitalizmowi/

  2. Mental pisze:

    „czy miliarder pragnący przeforsować korzystne dla swoich spółek regulacje, i który gotowy jest wydać w tym celu, tyle ile będzie potrzeba szybciej osiągnie swój cel w państwie z silnym rządem czy w państwie ze słabym, zdecentralizowanym rządem?”

    Jak rząd jest silny, to go skasują i wyślą do gułagu jak miliardera Chodorkowskiego albo zniszczą jak Kluskę. A słabe rządy to chyba w Afryce i w Detroit są tylko.

  3. msqu pisze:

    Ooo, Kluska! To doskonały przykład, polski Bill Gates, eksportujący, aby zaimportować bez VATu. Pomysł faktycznie wart Doliny Krzemowej. Ach, jak trudno w Polsce być wizjonerem!

  4. radomich pisze:

    O czym jest ten wpis? Wolny rynek i konkurencja Z DEFINICJI jest pożądany jedynie przez konsumentów. Może ktoś mi przypomnieć dlaczego zasubskrybowałem ten blog? ;-P

  5. waciak pisze:

    Klasyczne „Put your mouth where your money is”.

  6. kujawianin pisze:

    To może trochę nie na temat, ale zawsze mnie zastanawiało, czy niewolnictwo na południu USA to był produkt wolnego rynku? A czy mafia to produkt wolnego rynku?

    Wolny rynek, podobnie jak rząd, może chyba tak samo schodzić na manowce. A dyskusja o tym, czy idealny wolny rynek jest lepszy od idealnego socjalizmu jest trochę bez sensu. Jeżeli są idealne, to są tak samo dobre. :)

  7. xxx pisze:

    A ja mogę tylko powtórzyć to co przy okazji dyskusji o taksówkarzach:
    Na rynku zmonopolizowanym/skartelizowanym punkt równowagi jest w miejscu korzystniejszym (zapewniającym ceteris paribus wyższy zysk) dla sprzedającego. Stąd sprzedający jeśli tylko będą mieć taką możliwość będą dążyć o ograniczenia konkurencji – inne ich zachowanie przeczyłoby podstawowej zasadzie ekonomii: zasadzie dążenia do maksymalizacji zysku.

  8. poziomka pisze:

    Co za różnica jaki rząd? Silny sobie kupi a słaby mu nie podskoczy.
    Ważne są pieniądze a nie jakiś tam rząd.

  9. kuba_wu pisze:

    „Wolny rynek i konkurencja”. Wymienianie tych dwu rzeczy jednym tchem to totalne nieporozumienie. Im bardziej wolny rynek, pozbawiony ograniczeń, barier i regulacji (przy czym bariery mogą być sztuczne, lub naturalne, np. geograficzne), tym szybciej ewoluuje on w stronę oligopolu lub monopolu, oddalając się od ideału wolnej konkurencji. Przykładów mamy na pęczki. Wystarczy się rozglądnąć. A opowiastki liberałów, że wtedy, dzięki wysokiej opłacalności, zaraz wejdzie stado nowych graczy – to przeważnie bajki, pomijające radośnie tak „drobiazg” jak próg wejścia, w wielu dziedzinach gigantyczny. Ergo: właśnie dla zapewnienia konkurencji rynek trzeba regulować, co najmniej odpowiednim prawem antytrustowym.

  10. Tomasz Herok pisze:

    @trystero
    „czy miliarder pragnący przeforsować korzystne dla swoich spółek regulacje, i który gotowy jest wydać w tym celu, tyle ile będzie potrzeba szybciej osiągnie swój cel w państwie z silnym rządem czy w państwie ze słabym, zdecentralizowanym rządem?”

    Jeśli miało to być pytanie retoryczne i jeśli prawidłowa odpowiedź jest taka, że scentralizowany i „silny” rząd jest fajniejszy, to nie wiem dlaczego (chyba dlatego, że nie wiem, co dokładnie rozumiesz przez „silny” i „słaby”). W scentralizowanym modelu oligarcha będzie musiał raz wydać większą sumę, żeby kupić korzystną dla siebie decyzję, a w zdecentralizowanym kilka razy mniejszą sumę. Czy nie wyjdzie mniej więcej na to samo?

  11. Lis Joanna pisze:

    Ewidentnie Sheldon Adelson obwinia o nieprawość obecny system Ameryki, jakim jest wolny rynek. Dążąc do zwiększenia swoich dochodów chce wprowadzić ograniczenia i bariery co pozwoli mu na osiągnięcie zysków nadzwyczajnych. Pozwolę sobie na przytoczenie tutaj słów Tadeusza Rydzyka,który to rzekł „Kto chce mieć władzę(…) nie chce pluralizmu, dąży do monopolu.”
    W mojej opinii ani silny rząd, ani słabe państwo nie ma tutaj nic do rzeczy. Determinacja oraz siła tego człowieka pozwolą mu na osiągnięcie zamierzonego celu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *